Niedawno opublikowaliśmy artykuł "Czy mieszkanie ze sobą przed ślubem to grzech? Zdaniem księdza tak, nawet jeśli nie uprawiamy seksu". Materiał wzbudził bardzo burzliwą dyskusję w mediach społecznościowych.
Ksiądz cytowany w artykule przytoczył bowiem piąty rozdział Ewangelii wg Św. Mateusza.
Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa
- zacytował ksiądz.
Według duchownego fragment ten udowadnia, że nie tylko seks przed ślubem, ale i samo wystawianie się na okazję, czyli wspólne mieszkanie, jest grzechem.
Nawet jeśli decydujemy się, że tylko mieszkamy ze sobą i nie będziemy współżyć przed ślubem, to samo wystawanie się na okazję już jest grzechem. Tak naprawdę to jest grzech pychy. Człowiek mówi sobie: "Dam radę! Jestem na tyle silny, na tyle pobożny, na tyle ogarnięty, wstrzemięźliwy, mężny, że dzięki temu wytrzymam". A ilu pękło, nawet nie mieszkając wspólnie? Bardzo wielu! Jezus poucza: "Nie rób tak!"
- powiedział ks. Sawielewicz.
Artykuł wzbudził dużo emocji. Osoby, które komentowały go w mediach społecznościowych w większości mają odmienne od księdza zdanie. W dużej większości twierdzą, że nie tylko nie jest to grzech, a wręcz obowiązek każdej młodej pary. To świetna okazja, by się poznać i przekonać, czy chcemy z drugą połówką spędzić życie.
Mieszkanie i seks przed ślubem to są sprawy obowiązkowe. Ludzie muszą się poznać dobrze, bardzo dobrze, zanim podejmą decyzję o ślubie. Kościół tworzy człowiekowi sztuczne problemy, które są później podstawą tych dalszych, poważniejszych. To przez kościół w dużej mierze jest tyle rozwodów. Brak seksu, brak poznania się, patriarchat, różne niewidzialne łańcuchy i ograniczenia, brak równowagi między kobietą i mężczyzną i dużo innych.
Abstrahując od kościoła. Mieszkanie razem bardzo wiele weryfikuje. Uczy codziennego życia z ukochaną osobą. Nie tylko od randki do randki, ale z całym bagażem codziennych spraw, humorków, problemów, łez i uśmiechów szczęścia. Myślę, że właśnie dlatego dużo małżeństw nie wytrzymuje "próby dnia codziennego" i pary zauważają defekty, których przed wspólnym życiem nie widziały. Gdy para mieszka razem dopiero po ślubie naturalnym jest, że ciężej podejmuje się decyzje o odejściu. I witamy wtedy w świecie toksycznych relacji, braku szacunku, patologii wszelkiego rodzaju, nieszczęścia i załamki. Uważam, że mieszkanie razem jest nawet wskazane przed tak ważną decyzją jak ślub - można uniknąć wielu rozczarowań i niedomówień.
- wykazują internauci.
Pojawiły się też głosy przypominające o tym, że to grzech w rozumieniu kościelnych przykazań.
Nie wiem skąd to oburzenie... Tak to grzech. Mówi o tym Biblia. A ksiądz wypowiada się na podstawie Biblii. Co ludzie z tym robią? To sprawa ludzi
- skomentowała jedna z kobiet.
Jak zauważyła jednak, to sprawa indywidualna. I to przekonanie zdecydowanie podziela większość osób.
Księża nim przejdą do spowiedzi OWIECZEK i "wchodzenia z butami do naszych łóżek" najpierw sami powinni zrobić rachunek sumienia. Każdy decyduje o własnym życiu ,a przynajmniej powinien, jeżeli ma siłę i odwagę.
Wierzę w Boga, ale obsługa naziemna mi nie odpowiada
- czytamy w komentarzach.