Wciąż zastanawiasz się, czy w sklepowej przymierzalni możesz czuć się bezpiecznie? Wątpliwości nie rozwiewa także fakt, że ostatnio w Internecie głośno zrobiło się o nowej metodzie podglądaczy, do której zastosowania wystarczy lustro. Co gorsze nie zawsze tego typu "sztuczki" da się rozpoznać gołym okiem. Szczęśliwie istnieje jednak proste rozwiązanie, które ułatwi ci uniknąć tego rodzaju nieprzyjemnych zdarzeń. Wystarczy, że po wejściu do przymierzalni wykonasz prosty "test paznokcia".
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Nie jest niczym odkrywczym, że zarówno podglądanie oraz nagrywanie drugiej osoby bez jej wiedzy jest czynem zabronionym i wysoce karalnym. Niewiele z nas zdaje sobie jednak sprawę, że podglądacze oprócz różnych gadżetów szpiegowskich mogą wykorzystywać także lustra w przymierzalniach i hotelach. Zastanawiasz się, jak to w ogóle jest możliwe?
Okazuje się, że ukryci obserwatorzy używają w tym celu lustra weneckie. Zazwyczaj znajdują się one między dwoma pomieszczeniami i są wykorzystywane m.in. w pokojach przesłuchań, biurach oraz lokalach usługowych. Mówiąc najprościej, jest to rodzaj szyby pokrytej cienką warstwą metalu, która część światła odbija, a pozostałą część przepuszcza. To właśnie dzięki odbitemu światłu wspomniana tafla szkła zaczyna wyglądać jak zwyczajne lustro.
Zanim rozbierzesz się, aby przymierzyć wybrane ubrania, zaraz po wejściu do przymierzalni wykonaj prosty "test paznokcia". Wystarczy, że do lustra przyłożysz czubek paznokcia i jeżeli pomiędzy nim a odbiciem dostrzeżesz "przerwę", nie masz się czego obawiać. W sytuacji, kiedy czubek paznokcia bezpośrednio styka się z jego odbiciem, to znak, że lustro jest przeźroczyste i ktoś może za nim stać. Pamiętaj, zawsze lepiej zachować ostrożność, aby nie paść ofiarą podglądacza.