Trzynaście edycji emitowanych na TVN oraz czternaście na stacji Polsat. "Taniec z gwiazdami" od lat cieszy się popularnością wśród widzów. Taneczne umiejętności gwiazd niezmiennie od pierwszej edycji ocenia Iwona Pavlović. Przez 19. edycji w jury zasiadała także Beata Tyszkiewicz. Między paniami często dochodziło do sprzeczek.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Okazuje się, że mistrzyni Polski w tańcu towarzyskim, zanim zasiadła w fotelu jurorskim, musiała przejść casting. - Na telebimie puszczono nam fragment tańca z pierwszej edycji brytyjskiej. (...) musiałam ją ocenić, coś powiedzieć na wesoło, smutno, krótko, albo bardzo długo. (...) a w drugim etapie uczyć tańca — wyznała w rozmowie z Pomponikiem. Po drugim castingu producenci zaprosili ją do programu.
Beata Tyszkiewicz i Iwona Pavlović oceniały gwiazdy wspólnie przez wiele edycji. Niejednokrotnie na wizji widzowie mogli usłyszeć sprzeczki pań. Jak wyznała Pavlović Pomponikowi, nie było to planowane. - Nie były nigdy reżyserowane, bo Beata nawet nie zgodziła się na taką reżyserię. (...) A że jest osobą bardzo inteligentną, bystrą i czujną, to potrafi w danej sytuacji coś z rękawa powiedzieć, co skutkowało tym, że się nie zgadzałyśmy i kłóciłyśmy. - przyznała.
Okazuje się także, że to właśnie Tyszkiewicz wymyśliła Iwonie pseudonim "Czarna Mamba". - Beata ma dużo ironii w sobie, więc nawet nasze prywatne rozmowy miały w sobie sporo humoru i żartu. Bardzo się lubiłyśmy, więc nie była to wojna na noże, tylko taka wojenka jej wymyślona i wyrzucenie broni przeciwko mnie. - dodała.