Często mimo usilnych starań kwiat i tak więdnie? Ten problem spotkał niejedną panią domu. Nasza czytelniczka również się ostatnio o tym przekonała, co opisała nam w liście nadesłanym do redakcji, dołączając zdjęcia swojego kalanchoe.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- Lubię kwiaty, ale niestety to "zamiłowanie" działa chyba tylko w jedną stronę, czego najlepszym przykładem jest mój kalanchoe. Zacznijmy od tego, że do niedawna nie wiedziałam nawet, jak ten kwiat się nazywa. Stwierdziłam jednak, że przecież wystarczy, że będę go podlewać. Nawet do niego mówiłam, jak zawsze radziła babcia. Po miesiącu doszłam do wniosku, że kwiaty zaczynają wyglądać coraz bardziej blado. Zatem może dostarczam mu za mało wody? Co prawda, ziemia nie wydawała się sucha, więc nie chciałam go przelać, jak ostatnio kaktusa. Tak, jeśli ktoś miałby wątpliwości, jest to możliwe. Na nic zdały się jednak moje próby ratowania go. Standardowo niedługo inny gatunek zastąpi jego miejsce. Mam nadzieję, że wytrwa dłużej niż swój poprzednik. Kiedy w końcu dowiedziałam się, jak nazywa się kwiat, który przynajmniej przez kilka tygodni zdobił mój stolik, to wiedziałam już, że moja intuicja w przypadku kwiatów jest do niczego. Moja "pielęgnacja" była daleka od wymagań kalanchoe. Może dlatego pozostałe kwiatki też nie wyglądają najlepiej...
Od wiosny do jesieni kalanchoe powinno stać w jasnym stanowisku, ale nie narażonym bezpośrednio na działanie promieni słonecznych. Podlewać roślinę należy natomiast co około 5 dni. Warto bowiem wiedzieć, że liście mają zdolność magazynowania wody. Susza dla kalanchoe nie jest zatem straszna. Jesienią podlewanie należy zredukować, a zimą nie powinno ono odbywać się częściej niż co 10 do nawet 14 dni.
Co więcej, kalanchoe należy odpowiednio zimować. Najlepiej sprawdzi się jasne i chłodne miejsce, w którym temperatura waha się od 12 do 18 stopni. Ogrzewane mieszkanie z pewnością nie jest obecnie dla rośliny dobrym stanowiskiem.