Kolęda to wydarzenie, które wzbudza mieszane emocje wśród Polaków. Z jednej strony religijność i przywiązanie do tradycji sugeruje im wpuścić do swojego mieszkania kapłana, z drugiej pojawia się wiele obaw.
Część narodu patrzy na nich jako na bożych posłańców, niektórzy jednak kapłaństwo postrzegają jako zawód.
Ksiądz po kolędzie Fot. 123RF
Kolęda, czy inwentaryzacja? Spisują czy dało się kopertę i ile w niej było pieniędzy. Sprawdzają ile osób mieszka w domu, czy para jest małżeństwem, czy żyje w konkubinacie. Pełen wywiad
- grzmią internauci.
To prawda robią spis wszystkiego. Ostatnio musiałem iść do parafii załatwić ślub, a w ich kartotece było wszystko. Bardzo ważne dane typu: dane osobowe, gdzie pracuję, ile zarabiam, czym się zajmuję, jakie mam wykształcenie?.
- skomentował wpis parafianin.
Pojawiają się również obawy dotyczące kwestii finansowych. Inflacja wpłynęła na Polaków mocno, martwią się, że nie będzie ich stać na wsparcie księży w formie datków w kopertach.
Nie wpuszczam księdza po kolędzie. Nie chcę i mnie nie stać. Mniej niż 100 zł do koperty to wstyd, a ja mam na co wydać te pieniądze
- komentują temat użytkownicy.
Kiedy ksiądz chodzi po koledzie, a ty masz burdel w mieszkaniu, 0 zł do wydania i jesteś po 10h pracy.
Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Mieszkam w małym mieście, są u nas dwie parafie. Kościół i jeden i drugi zawsze pełny. Mieszkam tu od urodzenia i nigdy dotąd nie obserwowałam takiego odwrotu od Kościoła.
- mówi Pani Bożena.
Ja księdza przyjmę na kolędzie jak co roku. To ważny dzień dla całej naszej rodziny.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl