Maryla Rodowicz to niekwestionowana gwiazda polskiej sceny muzycznej. Artystka zasłynęła takimi przebojami jak: "Niech żyje bal", "Jadą wozy kolorowe" czy "Małgośka". Wszyscy znamy te utwory. Pomimo wielu lat na scenie Rodowicz nie schodzi ze sceny i nadal koncertuje. Artystka zdradziła, że nie tylko miłość do muzyki sprawia, że wychodzi na scenę. Inflacja dotyka nas wszystkich.
Artysta zarabia na własnej pracy wtedy, gdy "odbiorcy są gotowi zapłacić za widowisko". Pandemia koronawirusa sprawiła, że koncerty się nie odbywały, przez co artyści nie mogli występować i zarabiać. Gdy koronawirus jest w odwrocie, a sale koncertowe ponownie zostały otwarte, nadeszła inflacja. I jak się okazuje, dotyka ona również artystów. - Odczuwam inflację i wzrost rachunków. Przecież ja mam samochód w leasingu. Miesięczna opłata wzrosła o jakieś 40 proc.! Na każdym kroku czuję podwyżki. Mam ogrzewanie na gaz, a ceny gazu wzrosły. - wyznała w jednej z rozmów z "Twoim Imperium".
Maryla Rodowicz nie zarabia na swoich piosenkach, ponieważ jest ich wykonawczynią, a nie autorką, dlatego nadal musi pracować i koncertować. - Tyle zarobię, ile sobie wyśpiewam gardłem. Wcześniej nie narzekałam, bo kalendarz pękał w szwach, więc miałam regularny przypływ gotówki – mówiła w "Super Expressie".
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Maryla Rodowicz uchodzi za największą gwiazdę polskiego show-biznesu. Majątek artystki szacowany jest na wiele milionów złotych. Mimo to wciąż musi pracować. Rosnąca inflacja zjada oszczędności piosenkarki. Po rozwodzie stan finansów Maryli Rodowicz się pogorszył. - No cóż, muszę pracować do końca życia - powiedziała w rozmowie z "Faktem".
Maryla Rodowicz podczas rozprawy rozwodowej starała się o alimenty od byłego męża, jednak sąd uznał, że winę za rozpad małżeństwa ponoszą oboje małżonkowie. Rodowicz nie dostała alimentów, a małżonkowie podzielili się majątkiem.