Wyszła za mąż, żeby odziedziczyć dom w Alpach. Plan się jednak posypał

Marcel Amphoux prowadził skromne i proste życie. Żył w niewielkim miasteczku we francuskich Alpach, w domu, w którym nie było elektryczności. Nie miał żony. Uważał, że miłość jest przereklamowana i do niczego mu niepotrzebna. Coś się jednak zmieniło, gdy poznał Sandrine.

Marcel mieszkał w niezwykle malowniczej okolicy, nieopodal Alp i popularnego kurortu narciarskiego. Dom odziedziczył po rodzicach. Nie był bogaty. Wraz ze wzrostem popularności jego okolicy, wartość domu stale rosła. Potencjał nieruchomości dostrzegła Sandrine Devillard. 

Zobacz wideo Izabela Janachowska związała się z milionerem. Jaki mają przepis na udany związek?

Chciała spędzić urlop w Alpach, ale dostrzegła w tym niezłą okazję 

Sandrine Devillard była piękną blondwłosą Francuzką. W Alpy przyjechała nie tylko po to, żeby odpocząć, ale również, by uwieść o 21 lat starszego Marcela. Oczywiście nie chciała tego zrobić z miłości, a chęci zysku i przejęcia jego nieruchomości. Szybko zawróciła mu w głowie. Niedługo po tym Marcel ogłosił rodzinie i przyjaciołom, że chce poślubić Sandrine. Nie byli oni zachwyceni tym faktem. Uważali, że kobieta jest z nim tylko dla majątku, a nie z miłości. 

Czerwona lampka powinna Marcelowi zapalić się w momencie, kiedy postanowili wyremontować dom. Mężczyzna chciał, by jego bliscy mogli za darmo w nim przebywać. Sandrine nie chciała się na to zgodzić. Bliscy Marcela po tej sytuacji odradzali mu ślub z ukochaną, jednak ten był pewien swojego wyboru. 

Sandrine tuż po ślubie z Marcelem wróciła do Paryża. Rodzina mężczyzny wskazała, że to kolejny dowód na to, jak do związku podchodzi jego świeżo upieczona żona. Ten jednak zacięcie bronił żony. Jedna sytuacja zmieniła wszystko. 

Te znane pary unieważniły ślub kościelny Wiele znanych par chciało unieważnić ślub kościelny. Nie wszystkim się udało

Marcel utarł pazernej żonie nosa. Nie spodziewała się, co ją spotka po jego śmierci 

Marcel miał poważny wypadek samochodowy, przez który wylądował w szpitalu. Jego żona Sandrine nie miała zamiaru opiekować się mężem i została w Paryżu. Mężczyzna mógł liczyć jedynie na pomoc rodziny i przyjaciół. Ostatecznie Marcel zmarł w szpitalu. 

Na pogrzebie pojawiła się Sandrine, która chciała zrealizować swój nikczemny plan. Po ceremonii weszła do domu Marcela i wyrzuciła wszystkich niechcianych lokatorów. Na jej niekorzyść okazało się, że Marcel przed śmiercią zmienił testament i Sandrine nie należało jej się nic. Francuzka nie miała żadnych praw do nieruchomości.

Kobieta chciała podważyć testament i przez cztery lata walczyła w sądzie o posiadłość w Alpach, jednak ostatecznie nie dostała złamanego grosza. 

https://www.tiktok.com/@smclyne/screenshot Sceny grozy podczas zaręczyn. "To jest tragiczne". Nagranie hitem internetu

Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: