Druga część dokumentu o księciu Harrym i Meghan Markle jest naszpikowana zarzutami, już nie tylko wobec brytyjskich mediów, które żerowały na ich życiu, ale również bezpośrednio wobec rodziny królewskiej i konkretnych jej członków. Porzuceni, samotni, okłamywani i wykorzystywani Sussexowie mówią o zazdrości, kłamstwach i ogromnej znieczulicy, a nawet groźbach śmierci.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wiele osób spodziewało się prawdziwej sensacji w mediach po premierze serialu dokumentalnego na Netflixie. Jednak pierwsze odcinki były nader zachowawcze w stosunku do royalsów, za to w pełni wymierzone w brytyjskie media. I rzeczywiście widząc serie nagłówków w tabloidach, trudno mieć o nich dobre zdanie. Skandaliczne nagłówki produkowano w gigantycznych ilościach, analizując każde wyjście i zachowanie młodej pary. Dla Amerykanki z pewnością było to trudne, jednak początkowo zdawało się, że royalsi wspierają ją i cieszą się z jej obecności, jak również z działalności charytatywnej i serdecznego kontaktu z ludźmi. Harry i Meghan sugerują jednak, że po jakże strategicznej wizycie w Australii wiele się zmieniło. Śmiało wysnuli tezę, że stali się bardziej uwielbiani niż William i Kate, co budziło w nich zazdrość.
Problem pojawia się, gdy ktoś, kto wszedł do rodziny i powinien grać drugie skrzypce, kradnie całą uwagę i wykonuje tę pracę lepiej od osoby, która się do tego urodziła.
Tak o swojej małżonce mówi książę Harry. Dodał, że sytuacja jest taka sama jak w przypadku jego matki, która również po wizycie w Australii przyćmiła męża i musiała zmagać się z jego zazdrością z tego powodu.
Dalej jest tylko gorzej, pada oskarżenie, że zazdrosna Kate i królowa Elżbieta mówiły, że Meghan zachowuje się jak diwa i trzeba ją usunąć w cień, dlatego też przekupiono media, ażeby rozpoczęły kampanię nienawiści, której mocnym filarem był zawoalowany rasizm. A to doprowadziło Meghan do myśli samobójczych, gdy była już w ciąży. Gdy błagała o pomoc, rodzina królewska odmówiła, ze względu na wizerunek.
Co więcej, biuro prasowe Kate i Williama miały same podsuwać brukowcom tematy do medialnego żeru, w zamian za ochronę siebie. A książęca para wprost odpowiadała, że nie próbowała nawet tego zatrzymać, co jest dosyć jednoznaczne, Harry nazwał to: handlem.
Zrozumiałam, że nie tylko wystawiono mnie wilkom, ale rzucono mnie im na pożarcie.
- mówi Meghan.
Z czasem problematyczna stała się działalność medialna ojca Meghan, który jawnie szkalował i córkę i rodzinę królewską. Królowa radziła napisać jej list do ojca, z prośbą o zaprzestanie. Niestety media przechwyciły go, wydrukowały, a nawet przeinaczyły. Królowa obiecała, że podejmie kroki prawne wobec tabloidów, jednak nie dotrzymała obietnicy, co bardzo ich zawiodło. Sami wytoczyli proces, co było pierwszym krokiem do rozłamu. Szukali możliwości przeprowadzki do innych krajów, ale nie dostali pozwolenia. A wszelkie maile w tej sprawie wymienione między Harrym a Karolem wyciekały szybko do mediów. Co więcej, zmanipulowano królową, ażeby nie miała kontaktu z wnukiem, a polegało to na takiej organizacji grafiku bez jej wiedzy, ażeby nie mogła się z nim spotkać. Finalnie Sussexowie postanowili zrezygnować z pełnienia funkcji, o czym poinformowali bez uprzedzenia w poście na Instagramie. A wtedy wybuchła awantura.
To było przerażające, kiedy brat się na mnie wydzierał, ojciec mówił nieprawdziwe rzeczy, a babcia tylko siedziała i słuchała.
I tu pada mocny zarzut, William pozwolił sobie wydać wspólne oświadczenie, które zaprzecza temu, że wyrzucił ich z rodziny. Jak się okazuje, Harry nic o tym oświadczeniu nie wiedział i mówi, że wszyscy kłamali w obronie jego brata. Po Megxicie jak wszyscy pamiętają, hejt na nich przybrał na sile, szczególnie wśród internautów. Specjaliści od analizy działalności w internecie ustalili, że w dużej mierze stoi za tym specjalna grupa kilkudziesięciu tak zwanych trolli internetowych, którymi głównie były białe kobiety w średnim wieku, w tym przyrodnia siostra Meghan. Niektóre z twittów namawiały nawet do zamordowania księżnej, dlatego też Sussexowie nie kryli żalu wobec króla Karola za to, że odebrał im prywatną ochronę.
Stres, który przeżywali według nich doprowadził do poronienia drugiej ciąży Meghan. Nie da się nie zauważyć, że cały serial przypomina nieco laurkę do bohaterów i wybrzmiewa z niego przekaz, że rodzina królewska nie doceniła tego, jak wielką rolę mogła w niej odegrać Meghan i jak wiele na Megxicie stracili. Zarówno jako niezwykle ciepła osoba, którą pokochał lud, jak i ze względu na afroamerykańskie pochodzenie, które mogło przemówić do wielu czarnoskórych obywateli Wspólnoty Narodów. Czy wszystkie oskarżenia są prawdziwe? Tego się raczej nie dowiemy, bo rodzina królewska prawdopodobnie nie zajmie stanowiska w tej sprawie.