Anna Nehrebecka pewnego dnia spakowała walizki i odeszła od męża. Dla drugiego została panią ambasador

Ci, którym przyszło poznać Annę Nehrebecką, doskonale wiedzą, że rodzinę od zawsze stawiała ponad karierę aktorską. Mało kto ma jednak świadomość, jaką drogę przeszła aktorka, zanim odnalazła szczęście i spokój u boku prawdziwej miłości. Zapytana o jej największy sukces w życiu bez zawahania po dziś dzień udziela tej samej odpowiedzi: "Wspaniały mąż, cudowne córki".

Anna Nehrebecka przyszła na świat 16 grudnia 1947 roku w Bytomiu. Już w wieku zaledwie 16 lat zakomunikowała rodzicom, że planuje zdawać do szkoły teatralnej. Tak właśnie zaczęła się jej przygoda z aktorstwem. Tym, którym udało się obejrzeć, chociaż parę produkcji z udziałem wspomnianej artystki, wiedzą jak wielkiego talentu jest posiadaczką. Niewiele z fanów aktorki zna historie dotyczące burzliwych początków jej miłosnego życia. 

Klęska pierwszego małżeństwa była dla niej niemałą lekcją. Co zadziało się później? 

W 1965 roku rozpoczęła studia jako Anna Wojciechowska w warszawskiej Państwowej wyższej szkole teatralnej. Na drugim roku zmieniła stan cywilny. Poślubiła wówczas 10 lat starszego aktorka - Gabriela Nehrebeckiego. Z początku kobiecie wydawało się, że będzie to małżeństwo na całe życie, postrzegała je jako przypieczętowanie pięknej młodzieńczej miłości. Jak sama wspominała w wywiadach:  

Byłam młoda, ale nie naiwna. Nie brałam ślubu z powodu zauroczenia. Wydawało mi się, że to będzie do końca życia

Małżeństwo zakończyło się jednak rozwodem po zaledwie 5 latach. Anna Nehrebecka nigdy nie lubiła opowiadać o powodach rozstania z jej pierwszym mężem. Niegdyś krążyły jednak plotki, że młoda aktorka straciła głowę dla innego mężczyzny, a dokładnie Andrzeja Łapickiego - polskiego aktora teatralnego i filmowego. Po zakończeniu procesu rozwodowego artystka chciała wrócić do panieńskiego nazwiska. Odradził jej tego bardziej doświadczony kolega po fachu - Jan Kobuszewski.

Powiedział, żebym się nie wygłupiała z jakimiś ambicjami, bo funkcjonuję w zawodzie jako Nehrebecka. I że jak zmienię nazwisko, to przekreślę parę lat swojej pracy. A dwa nazwiska to dla aktorki za dużo.

- wspominała Nehrebecka. 

Aktorka nigdy nie kryła się z faktem, że klęska jej pierwszego małżeństwa okazała się dla niej wyjątkowo bolesną lekcją. Jak sama tłumaczyła wydawało jej się, że wychodziła za człowieka, nie za aktora. Jednak jak sama teraz przyznaje, relacja z Gabrielem Nehrebeckim przyniosła jej bolesne doświadczenia. To właśnie wtedy zrozumiała, że należy stanowczo rozgraniczyć życie prywatne i zawodowe. 

Dla rodziny była gotowa do poświęceń. Co przedstawia jako receptę na udane małżeństwo?

Kiedy latem 1978 r. Anna Nehrebecka kończyła zdjęcia do "Rodziny Połanieckich" jej w życiu pojawił się Iwo Byczewski — młodszy o rok prawnik. Jak wspomina sama aktorka:

Poznaliśmy się, kiedy kończyłam zdjęcia do "Rodziny Połanieckich" – przypadkiem, na plaży w Dębkach. To była klasyczna miłość od pierwszego wejrzenia.

Zaręczyli się jeszcze we wrześniu tego samego roku. Byczewski niczym prawdziwy gentleman poprosił rodziców aktorki o rękę. Obydwoje przyznali, że nie chcieli tracić czasu, dlatego nie czekali długo ze ślubem. Ceremonia odbyła się w grudniu 1978 roku. 

Na początku lat 80-tych Anna Nehrebecka zaangażowała się w działalność związku zawodowego "Solidarność". Jeździła wówczas po kraju z poetyckimi recytacjami. Mimo że dostawała w tym czasie bardzo dużo propozycji ról filmowych, wyjątkowo rzadko z nich korzystała. Iwo Byczewski w okresie stanu wojennego stracił pracę i to właśnie wtedy większą część wolnego czasu poświęcił opiece nad córkami - Agatą i Magdaleną

Zobacz wideo Inspiracja PRL-em w kinie

W momencie upadku komunizmu Anna Nehrebecka miała możliwość kontynuowania kariery, jednak wtedy też jej mąż został powołany na stanowisko wiceministra spraw zagranicznych i całkowicie poświęcił się pracy.W efekcie tego kobieta przejęła opiekę nad córkami. Nigdy jednak nie kryła się z wyznaniami, jak ważne miejsce w jej życiu od zawsze zajmowała rodzina. 

Bycia żoną i mamą nigdy nie odbierałam jako poświęcenia.

Na początku 2001 roku Iwo Byczewski zyskał posadę przedstawiciela RP przy Unii Europejskiej, a następnie otrzymał propozycję objęcia stanowiska ambasadora RP w Brukseli. Po przyjęciu oferty przez mężczyznę do Belgi przeprowadził się wraz z całą rodziną. Wówczas Anna Nehrebecka przestała być znaną aktorką i stała się nie tylko żoną dyplomaty, ale tez "panią ambasadorową". Wiedziała, że trwanie przy mężu i dobro rodziny jest dla niej najważniejsze. 

6 lat później Nehrebecka z mężem i dziećmi wróciła do Polski. W 2010 roku została radną w Warszawie i jest nią po dzień dzisiejszy. Co przedstawia jako receptę na udane małżeństwo? Według kobiety "po prostu trzeba chcieć być razem". 

Więcej o: