Więcej o gwiazdach przeczytasz na Gazeta.pl
Katarzyna Skrzynecka od wielu lat jest obecna w show-biznesie. Spełnia się zawodowo nie tylko jako aktorka serialowa, filmowa oraz teatralna, lecz także jako jurorka telewizyjnego show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Katarzyna Skrzynecka aktywnie prowadzi także swój profil na Instagramie, gdzie zgromadziła już ponad 192 tys. obserwatorek i obserwatorów, z którymi dzieli się wybranymi momentami ze swojego życia. Choć pod publikowanymi przez nią postami zwykle pojawia się wiele pozytywnych słów, od czasu do czasu aktorka mierzy się z przykrymi komentarzami na temat swojego wyglądu.
Katarzyna Skrzynecka udzieliła ostatnio wywiadu magazynowi "Party", w którym m.in. postanowiła odnieść się do komentarzy, w których internautki oraz internauci sugerują, że mając męża kulturystę, powinna nosić mniejszy rozmiar.
Gdyby pragnął mieć żonę XS-kę, toby sobie taką wybrał - jest tego kwiata pół świata! Gdybym dziś raptownie schudła 20 kilogramów, straciłabym pewnie w pierwszej kolejności biust, a zbyt go lubię, by się go pozbywać (śmiech). Zaraz pewnie poprawi mnie mój mąż!
- powiedziała w wywiadzie Katarzyna Skrzynecka. - Oczywiście, bo to nie twój biust, tylko nasz! - dodał mąż aktorki, Marcin Łopucki.
Zdaniem Katarzyny Skrzyneckiej, nie każda kobieta musi nosić rozmiar XS. Ważniejsze według niej jest zupełnie coś innego. - Jeśli pracuję częstokroć 20 godzin na dobę, brak mi czasu na siłownię i pilnowanie diety. Nikogo za to nie winię. Jak się zawezmę, to się wezmę (śmiech) i znów wrócę do szczupłej wersji. Nie dajmy się jednak zwariować kanonowi, że każda z nas musi nosić rozmiar XS. Kobieta powinna umieć z wdziękiem i seksownie "nosić" swoje ciało w każdej wersji gabarytowej - powiedziała aktorka.
Wszak tylko dlatego zostałaś moją żoną! (śmiech) Kasia jest superseksowna w każdej wersji, ale to jej należy współczuć, bo musi żyć z takim ohydnym gościem
- dodał z kolei Marcin Łopucki.
- Na pewno nigdy nie będę ukrywała swojego wieku i odmładzała się na siłę, czy to zmieniając PESEL, czy korzystając z chirurgii plastycznej. Nie jest mi to do szczęścia potrzebne. Z godnością noszę moją 50-letnią gębę i mam nadzieję, że nic się w tej kwestii nie zmieni - powiedziała na początku roku w rozmowie z Plejadą. Wówczas również poruszyła temat swojej figury. - Około trzy lata temu postawiłam spróbować wrócić do figury z czasów studiów, zawzięłam się i w trzy miesiące, za sprawą dobrze dobranej diety i aktywności fizycznej, udało mi się to bez tzw. efektu jo-jo. Sama byłam zaskoczona. Niestety, półtora roku po tym, jak zeszczuplałam, ogłoszono lockdown i zamknięto teatry. (...) W domu trudno było mi się zmobilizować, by poćwiczyć na dywanie. Siłownie były nieczynne. Podłamana i sfrustrowana tym, że nie mam pracy, odreagowywałam, pozwalając sobie na różne małe przyjemności, takie jak dobra kolacja z mężem i słodkie winko do tego. I tak: tu kilo, tam kilo i po roku "latynoski tyłek" i "fest cyc" z powrotem były na swoim miejscu - wyznała aktorka.