Pobita i okręcona łańcuchem szła wzdłuż drogi. Rozwiązanie zagadki zaskoczyło wszystkich

Gdy 24 listopada 2016 roku Sherri Papini pojawiła się na drodze nr 17, wszystko wskazywało na to, że została ofiarą tragicznego porwania. Była ciężko pobita, jej ciało było okręcone łańcuchem, ktoś obciął jej włosy. Choć wszystko wskazywało na brutalną zbrodnię, prawda okazała się jednak zupełnie inna.

2 listopada 2016 roku mieszkający w stanie Kalifornia Keith Papini po powrocie z pracy nie zastał w domu żony, Sherri. Dzięki aplikacji Find myiPhone odnalazł telefon Sherri przy zbiorczych skrzynkach na listy oddalonych od domu o około 1,5 kilometra. Mężczyzna nie miał pojęcia, gdzie podziała się jego żona, ale podejrzewał najgorsze…

Zobacz wideo [MATERIAŁ PROMOCYJNY] Jak pielęgnować fryzurę afro lub loki?

Sherri nie miała wrogów. Kto mógłby chcieć zrobić jej krzywdę?

Mąż Sherri zgłosił zaginięcie żony na policję. W sprawę zaangażowało się wielu policjantów, którzy przeszukiwali dom i teren wokół oraz ochotnicy i sąsiedzi pomagający w poszukiwaniach. Sprowadzony pies tropiący nie podjął śladu spod skrzynek pocztowych, co wskazywało na to, że Sherri nie oddaliła się z miejsca pieszo.

Keith współpracował z policją. Pozytywnie przeszedł badanie wykrywaczem kłamstw. Był przejęty i gotowy zrobić wszystko, aby odnaleźć żonę. Jego zdaniem Sherri nie miała wrogów. Nie znał nikogo, kto mógłby chcieć zrobić jej krzywdę. Założył zbiórkę pieniędzy, aby wynająć prywatnego detektywa. W krótkim czasie udało mu się zebrać 50 tysięcy dolarów. W wywiadzie dla telewizji ABC wyznał, że przez cały czas nie tracił nadziei na odnalezienie żony. — To wszystko łamie mi serce. Staram się za dużo nie myśleć. Wyobrażam sobie, że za chwilę otrzymam radosny telefon albo że ona po prostu pojawi się w domu.

 Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Keith otrzymał informację o odnalezieniu żony. Kobieta była w fatalnym stanie

Sherri została odnaleziona 24 listopada 2016 roku o 4:30 nad ranem przy drodze stanowej nr 17. Było to 240 kilometrów od miejsca, gdzie znaleziono jej telefon. Wyglądała, jakby została mocno pobita. Miała uszkodzony nos, złamane paznokcie i siniaki na ciele, a na kostkach i wokół talii miała owinięty łańcuch. Na prawym ramieniu sprawca wypalił słowo exodus. Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że Sherri waży 40 kg, co kazało sądzić, że porywacze ją głodzili.

Sherri zeznała, że gdy wyszła na przebieżkę, została porwana przez dwie latynoskie kobiety. Celowo zostawiła telefon, aby pozostawić po sobie ślad. Porywaczki miały przetrzymywać Sherri przez trzy tygodnie, znęcać się nad nią i głodzić. Sherri miała być przypięta łańcuchami do łóżka. Nie miała dostępu do toalety.

Według rozmów, które kobiety prowadziły w języku hiszpańskim, Sherri zrozumiała, że miała zostać oddana policjantowi jako niewolnica. To on miał zażyczyć sobie wypalenia na jej ramieniu napisu exodus. Jednak z niewiadomych powodów pewnego dnia jedna z kobiet wsadziła Sherri do samochodu, a potem porzuciła wzdłuż drogi stanowej nr 17.

Brak śladów. Wątpliwości wobec zeznań Sherri

Początkowo policjanci uwierzyli w wersję wydarzeń przedstawianą przez Sherri, jednak nabrali podejrzeń, gdy pojawiły się wyniki DNA z jej ubrań. Okazało się, że materiał pochodził od jej byłego chłopaka Jamesa Reyes’a. Kiedy policja skontaktowała się z mężczyzną, przyznał on, że Sherri dobrowolnie mieszkała u niego przez trzy tygodnie, gdy została uznana za zaginioną.

James Reyes przyznał, że to on zabrał ją z miejsca, gdzie porzuciła telefon. Kobieta okłamała go, że mąż stosuje wobec niej przemoc i chciałaby od niego odejść.

Aby uwiarygodnić swoje zeznania, poprosiła Jamesa, aby ją pobił. Sama złamała sobie nos, używając do tego celu kija hokejowego.

Oszustka poszła na ugodę z prokuratorem, dzięki czemu uniknęła więzienia. Zobowiązana została do zapłacenia odszkodowania za zmarnowanie środków publicznych na jej poszukiwania.

Więcej o: