Cristina Scuccia zrobiła niemałe zamieszanie we włoskich mediach. Po występie w The Voice of Italy zyskała przydomek "Śpiewająca zakonnica", a wszystko dlatego, że okazało się, że ta skromnie wyglądającą osoba ma niebywały talent sceniczny. Piękny głos, ale również świetnie czuje się przed publicznością i wprost emanuje energią. Przełamała stereotyp wycofanej siostry zakonnej, która żyje wręcz ascetycznie i spędza czas na głównie na modlitwie. Jej wywrotowy charakter przejawił się, chociażby w wyborze utworu na jej pierwszego singla: Like o Virgin Madonny. Z czasem postanowiła zrzucić habit, a widzowie byli zszokowani metamorfozą jej wizerunku.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Po występie we włoskim programie Cristina Scuccia koncertowała w całej Europie, nawet w Polsce, podczas Światowych Dni Młodzieży. I oczywiście zawsze w habicie. Podpisała kontrakt z dużą wytwórnią muzyczną, dzięki czemu też wydała płytę "Sister Cristina". Miała wielu fanów, którzy cenili jej talent i spontaniczność. Jej dobrą passę przerwała pandemia, kiedy to koncertowanie stało się niemożliwe. Zakonnica wycofała się z życia publicznego na jakiś czas, a powrót zaskoczył wszystkich.
Niedawno udzieliła wywiadu w programie Verrissimo, prezentując się w cudnej stylizacji. Ubrała się w czerwony dopasowany garnitur, po raz pierwszy zdecydowała się na makijaż i obłędną fryzurę w postaci burzy loków. Tym samym obwieściła światu, że pożegnała się z habitem. Zaznaczyła, że nie żałuje jednak wstąpienia do zakonu, ponieważ w dużej mierze ukształtował ją. Nie miała kryzysu powołania, jednak wiedziała, że musi odnaleźć się na nowo. A wpływ na to miała również śmierć jej ojca. Cristina jest wciąż osobą wierzącą. Jej metamorfoza wzbudziła niemałe zainteresowanie, ponieważ wygląda naprawdę pięknie.