Zamieszkała w Arktyce. Teraz nawet po bułki musi chodzić z bronią. Nie bez powodu

Daleka Arktyka, choć piękna, potrafi być niezwykle niebezpieczna. Niskie temperatury, wielkie połacie niezamieszkanego terenu, czy noce polarne, to tylko kilka z elementów surowego klimatu. Polka mieszkająca w Svalbardzie podzieliła się z obserwującymi niezwykłą ciekawostką, dotyczącą tego miejsca.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Svalbard, czyli norweska prowincja na Oceanie Arktycznym, jest bardzo specyficznym miejscem. Mieszkańcy muszą stosować się do nietypowego prawa. Otóż nikt nie może opuścić domu bez broni. Polka mieszkająca na wyspie tłumaczy powody powstania tego obowiązku.

Zobacz wideo Afryka tonie w plastiku, a w przetwórniach go brakuje

Idziesz do sklepu? Nie zapomnij o broni

Według relacji użytkowniczki TikToka o nicku myrozczytani każdy mieszkaniec Svalbardu nie może opuścić domu bez broni. Nawet niepełnoletni muszą pamiętać o uzbrojeniu się przed wyjściem na zewnątrz. Skąd takie prawo? Powód jest banalnie prosty. Jest to konieczne do obrony przed niedźwiedziami polarnymi. 

Choć zwierzęta zwykle unikają miejsc, w których żyją ludzie, nie oznacza to, że są niegroźne. Drapieżniki są w stanie zaatakować i bez trudu zabić bezbronnego człowieka. Jednak zabicie niedźwiedzia polarnego to ostateczność. W każdym przypadku, w którym zginie dorosły osobnik, przeprowadzane jest śledztwo, mające na celu ustalić, czy użycie broni było konieczne. 

Czy na Svalbard zawsze trzeba mieć broń? Jest jeden wyjątek

Ludzie mieszkający na Svalbard są zobowiązani do noszenia broni na zewnątrz, w prawie każdym wypadku. Jedynym wyjątkiem jest samo centrum stolicy tego regionu - Longyearbyen. Na co dzień mieszka tam około 2,5 tysiąca ludzi. Co ciekawe, broni nie można wnosić do żadnego budynku. Z tego powodu prawie przed każdym domem znajduje się specjalny stojak, przeznaczony do przechowywania oręża. 

Noszenie broni jest tam całkowicie normalne. - Ludzie z bronią idą na pocztę, do urzędu, do sklepu, a nawet do kościoła - przyznaje TikTokerka.

Więcej o: