Coraz częściej pojawiają się zdania, że w przyszłości utrzymanie świadczenia nie będzie prostym zadaniem. Zapobiec mogłoby temu zaś podwyższenie wieku emerytalnego. Rząd aktualnie nie planuje zmian w tym zakresie, ale zdania ekspertów wskazują, że może być to jednak nieuniknione.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z portalem next.gazeta.pl przyznał, że "nadchodzą chude lata, ale to nie jest nic, co nie byłoby przewidziane i wyliczone w prognozach". Jego zdaniem podniesienie wieku emerytalnego w 2013 roku było dobrą decyzją. - To była decyzja potrzebna, bardzo trudna politycznie, choć jak pokazał czas niedostatecznie dobrze przygotowana. - stwierdził. Dodał jednocześnie, że "nie uciekniemy od podniesienia wieku emerytalnego". - Ale trzeba wyciągnąć lekcję z ostatniej próby. O podwyższeniu wieku nie będzie mowy bez poprawy warunków zatrudniania, jak i samego wykonywania pracy. - podsumował.
Podobnego zdania jest prof. SGH Agnieszka Chłoń-Domińczak, która w rozmowie z Interią również powiedziała, że podniesienie wieku emerytalnego jest niezbędne. - Nie jesteśmy w stanie udźwignąć wielkości wydatków potrzebnych do wprowadzenia takiej zmiany.
Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka powiedziała zaś w wywiadzie dla Radia Zet, że "w dłuższej perspektywie wiek emerytalny dla Polek powinien zostać podwyższony i zrównany z tym dla mężczyzn".
W 2012 roku rząd PO-PSL podniósł wiek emerytalny do 67. roku życia. W 2017 roku Zjednoczona Prawica przywróciła go do stanu poprzedniego, czyli wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. W zeszłym roku w rozmowie z Gazetą Wyborczą Tusk stwierdził, że jego decyzja była błędem. Na ostatniej konferencji prasowej określił też jasne stanowisko w przypadku wygranej w nadchodzących wyborach. - Nie będziemy podnosić wieku emerytalnego po wygranych wyborach. Sprawa jest zamknięta. (...) Przyszli polscy emeryci i emerytki chcą sami decydować, kiedy przechodzić na emeryturę.