Strychy, piwnice, garaże, szuflady czy stare komody mogą kryć prawdziwe skarby. Coraz większą popularnością cieszy się rynek numizmatów. Za niektóre polskie monety z czasów PRL-u trzeba zapłacić nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Więcej podobnych ciekawostek znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Na wartość monet, a więc i na ich cenę na aukcjach, najważniejszy wpływ mają stan zachowania oraz rzadkość. Za najcenniejsze monety z okresu PRL uważa się próbne monety. Mają niewielki napis "próba" i nigdy nie weszły do obiegu. Te najrzadsze, a więc wybite w zaledwie kilku egzemplarzach, na aukcjach potrafią osiągać ceny ponad 10 tys. złotych za sztukę. O ostatecznej wartości takiego okazu często decyduje jednak niepozorna rysa, która mogła powstać podczas niewprawnego czyszczenia czy przechowywania. Taki błąd może kosztować nawet kilka tysięcy złotych.
Przykładem mogą być monety o nominale 20 zł z 1985 roku czy moneta próbna z wizerunkiem Tadeusza Kościuszki. Okaz o nominale 10 zł wybito w 1958 roku w miedzioniklu i w nakładzie zaledwie 5 sztuk. W 2019 roku jeden z egzemplarzy sprzedano na aukcji za 10800 zł. Wcześniej dwa okazy sprzedano za 10 tys. i 11 tys. złotych. W 2020 roku z kolei monetę z Kościuszką sprzedano za 13500 zł. – Kiedy inwestujemy w numizmaty, musimy wiedzieć, że o wartości naszej lokaty decydują czasem zdumiewające drobiazgi – stwierdził w rozmowie z portalem Super Biznes Michał Niemczyk, właściciel antykwariatu numizmatycznego. – O kilkaset razy wyższej cenie zadecydować może w końcu jedna cyfra – dodał.
W październiku 2022 roku zorganizowano aukcję, na której 10-groszowa aluminiowa moneta z 1973 roku została sprzedana za 24 tys. zł. Takie sytuacje skłaniają do gorączkowego przeszukiwania strychów, piwnic i szuflad. – 10 groszy wyceniane na 20 tys. to rzadkość, a pieniądze PRL-owskie, zwłaszcza banknoty, zwykle są niewiele warte – zauważył Damian Marciniak, właściciel Gabinetu Numizmatycznego, w rozmowie z portalem Business Insider.