Co jakiś czas internet zalewają "paragony grozy". Ceny większości produktów sprawiają, że włos jeży się na głowie. Niedawno rozpoczęła się pierwsza tura ferii zimowych. Okazuje się, że turystów w górach czekają niemałe wydatki z tym związane.
Z problem inflacji mierzą się wszyscy. Zarówno turyści spędzający urlop w górach, jak i właściciele pensjonatów, restauracji czy ulicznych straganów. Drożeje wszystko - paliwo, prąd, ogrzewanie. Tym samym rosną ceny żywności i usług. W rozmowie z "Faktem" właścicielka jednego ze straganów przyznaje, że była zmuszona do podwyżek. - Coś trzeba było podnieść, bo podnieśli ci wszystko. Wszystko poszło do góry: pensje dla pracowników, umowy, wszystko. Dobrze to już było.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak donosi "Fakt" za nieodłączny atrybut kibica, czyli trąbkę, fani skoków narciarskich zapłacą od 20 do 30 zł. Magnes na lodówkę to wydatek rzędu 10 zł. Czapka w narodowych barwach może kosztować nawet 50 zł, a szalik 30 zł. Chyba że zdecydujemy się na szalik z reprezentantami Polski, wtedy musimy przygotować się na większy wydatek od 40 do 50 zł.
Oczywiście przebywając na urlopie, musimy coś zjeść. Ceny w zakopiańskich restauracjach są wyjątkowo wysokie. Idąc do knajpy, musimy przygotować się na to, że obiad dla dwóch osób to wydatek rzędu 200 zł. Oscypki kosztują od 2 do 3 zł, ale za większe sery zapłacimy nawet 25 zł. Golonka, tost i zapiekanka wyniesie nas 30 zł. Podobnie kosztuje kiełbasa z grilla z dodatkami.
Jak przekazuje Interia grzane wino w kubku 500 ml to koszt 50 zł, wata cukrowa 20 zł, pajda chleba ze smalcem 20 zł, a kręcona frytka 15 zł.