Rachel Dillon ma na Instagramie 1,4 mln obserwujących. Na profilu chętnie dzieli się zdjęciami z życia codziennego i treningów na siłowni. Niedawno wyjawiła fanom, że od pewnego czasu przestała stosować ścisłą dietę.
Trenerka personalna wyznała, jak zmieniło się jej myślenie i podejście do zdrowego odżywiania oraz treningów. Nadal jest aktywna i regularnie ćwiczy. Jednak długotrwałe przebywanie na diecie sprawiło, że nie była w pełni szczęśliwa. Kiedy przygotowywała się do pierwszych zawodów fitness, narzuciła sobie surowe wytyczne, których pilnie przestrzegała.
Dochodziło do skrajności. Gdy rano przed pracą musiałam jeść rybę, a zaczynałam pracę o 5:00, to gotowałam o godz. 4:00. W czasie pierwszych przygotowań zastosowałam się do wszystkich zaleceń w stu procentach. Nie kwestionowałam niczego. Czy widziałam wspaniałe wyniki? Cóż, na pewno, ale czy to było w jakikolwiek sposób trwałe? Zdecydowanie nie.
Dziś Rachel odrzuciła skrajną dietę. We wpisie przyznała, że nadal trenuje, jednak robi mniej ćwiczeń cardio i znacznie więcej odpoczywa. Opatrzyła go zdjęciem, które jest porównaniem dzisiejszej sylwetki oraz figury z czasów, gdy Rachel trzymała się restrykcyjnej diety. Nie widać jednak większej różnicy, choć kobieta przestała stosować skrajną dietę i twierdzi, że teraz je normalnie.
Nie mogę być szczęśliwsza. Nigdy nie byłam dla siebie tak miła i całkowicie zaakceptowałam fakt, że to podróż na całe życie.
Warto pamiętać o tym, że stosowanie diet powinno być uzgodnione z lekarzem. Szczególnie skrajne restrykcje żywieniowe jak w przypadku Rachel, by nie odbiły się one na naszym zdrowiu.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl