Jim Passmore w czasie swojego spaceru z psami nagle zauważył, że coś unosi się na wodzie. Początkowo myślał, że to kłoda. Jednak gdy podszedł bliżej, dostrzegł, że znalezisko ma sierść.
Mężczyzna był przekonany, że to nieżywy bóbr. Podejrzewał, że zabił go drapieżnik. Jednak to, co wzbudziło jego wątpliwości to fakt, że zwierzę nie zjadło swojego "łupu". Gdy podszedł jeszcze bliżej, okazało się, że zwierzę utknęło w mule wodnym i walczyło o życie.
W tym czasie psy mężczyzny zaczęły głośno ujadać. Jim postanowił więc rozejrzeć się po okolicy. Nagle zauważył otwarty i pełen śmierci transporter dla psów, z którego wystawał brudny koc. Wówczas zrozumiał, że w wodzie prawdopodobnie nie znajduje się bóbr, a pies. Przerażone zwierzę próbowało uciec, a w popłochu wpadło do błota.
Mężczyzna zastanawiał się, jak może mu pomóc. Wiedział doskonale, że musi zachować ogromną ostrożność - zwierzę mogło go w każdej chwili zaatakować. Poza tym był przygotowany na to, że będzie to bardzo trudne zadanie. W końcu postanowił, że poprosi o pomoc inne osoby. Cała akcja ratunkowa została nagrana:
Po wielu próbach w końcu udało się wydostać zwierzę na ląd. Pies był bardzo zestresowany. Wymagał też pomocy medycznej, dlatego też przewieziono go do kliniki. Jak dowiadujemy się z filmu na ten temat, obecnie zwierzę jest zdrowe i ma kochający dom.
Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl lub edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.