Mity lub stereotypy dietetyczne często mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Fanatyczne wręcz wykluczanie pewnych produktów czy zastępowanie ich innymi, które wydają się zdrowsze, wcale nie sprawi, że zaczniemy tracić na wadze. W filmiku na Instagramie o pięciu największych mitach dietetycznych opowiedział niedawno dietetyk Michał Wrzosek. O jakich stereotypach wspomina?
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wiele osób wierzy, że woda z cytryną pozwoli oczyścić organizm. Okazuje się, że to nieprawda. – Nie oczyszcza organizmu i ma niewiele witaminy C – podkreśla Michał Wrzosek. Szklanka ciepłej wody z cytryną jednak dobrze nawadnia, a więc to dobry sposób na rozpoczęcie dnia.
O szkodliwości węglowodanów prawdopodobnie słyszał każdy. Jest to jednak szkodliwy mit. – Tyjemy od nadmiaru kalorii – zaznacza dietetyk i podkreśla, że nasz organizm w niewielkim stopniu potrafi przekształcić cukier w tłuszcz. Nie warto całkowicie rezygnować z węglowodanów, lepiej jednak wybierać produkty pełnoziarniste. Źródłem węglowodanów nie są tylko pieczywo, makarony czy ryż, lecz także warzywa i owoce.
Przez wiele osób miód uważany jest za zdrowszy i mniej tuczący zamiennik cukru. Nic bardziej mylnego, miód to bowiem w większości glukoza i fruktoza. – Tak naprawdę miód to prawie sam cukier, ma niewiele mniej kalorii, jest tylko trochę zdrowszy – stwierdza Michał Wrzosek.
Ziemniaki, podobnie jak inne węglowodany, często stają się ofiarą mitów dietetycznych. To warzywo samo w sobie nie jest jednak odpowiedzialne za przybieranie na wadze. Spożywanie ziemniaków w formie smażonych frytek, placków ziemniaczanych czy purée z masłem może jednak dostarczyć organizmowi nadmiaru kalorii. Możesz spokojnie sięgać po gotowane ziemniaki.
Przez lata olej kokosowy uważany był za zdrowy zamiennik tłuszczu do smażenia czy sałatek. Olej kokosowy zawiera jednak dużo nasyconych kwasów tłuszczowych, które sprawiają, że wątroba zaczyna produkować lipoproteiny LDL, czyli zły cholesterol. – Jeśli już musisz smażyć, to smaż na oliwie – zauważa Michał Wrzosek.