"Horror" panien młodych. 60 kobiet bez sukien ślubnych, bo salon nagle się zamknął

Dla wielu panien mlodych suknia ślubna jest jednym z najważniejszych elementów ślubu oraz wesela. Trudno zatem wyobrazić sobie, co muszą przeżywać klientki gdańskiego salonu, który nagle i bez ostrzeżenia zakończył swoją działalność. - Był jeden wielki płacz - cytuje jedną z kobiet portal TVN24.

Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl

Zobacz wideo Czy sytuacja osób LGBT w Polsce kiedykolwiek się zmieni? "Bardzo bym chciała, żeby były związki partnerskie"

TVN24 na swoim portalu internetowym podzielił się historią klientek jednego z gdańskich salonów sukien ślubnych, który niedawno nagle zamknął się, zostawiając przyszłe panny młode bez kreacji na kilka miesięcy przed ślubem.

Do ostatniej chwili miała przyjmować zlecenia i pobierać zaliczki

Portal TVN24 przytoczył na swojej stronie treść maila z oświadczeniem, które trafiło na poczty klientek. - Z przykrością informuję, że Livia Salon Ślubny z siedzibą w Gdańsku został zamknięty. Powodem ustania działalności salonu jest niewypłacalność firmy będąca następstwem sytuacji geopolitycznej w kraju i na świecie. Jestem zmuszona poinformować, ze salon nie będzie w stanie zrealizować podpisanej z Panią umowy. Jeśli sytuacja finansowa ulegnie poprawie, powrót do realizacji umowy będzie dla mnie priorytetem. Jest mi niewymownie przykro z powodu tego co się stało. Szczerze przepraszam i żałuję, że stawiam panią w tak niekomfortowej sytuacji, jednakże okoliczności, które do niej doprowadziły, nie są spowodowane przez mnie - napisała właścicielka. Ostatnia klientka, do której dotarło TVN24, była w salonie 7 stycznia. Jak podaje portal, kwota zaliczek od 60 kobiet wynosiła ok. 130 tys. zł.

Zrobiła suknię ślubną z bieliznyZrobiła suknię ślubną z bielizny. Kobiety piszą: Proszę, zaprojektuj moją

"Nikt się tego nie spodziewał"

TVN24 porozmawiało z kilkoma klientkami tego salonu na temat zaistniałej sytuacji. Kobiety nie ukrywają tego, że są załamane:

Jest tragicznie, koszmarnie, jest horror, bo na pięć, sześć miesięcy przed ślubem zostałam bez sukni ślubnej. Straciłam 3,5 tysiąca złotych. Z tych pieniędzy mogłabym pokryć coś innego, na przykład fotografa

- powiedziała pani Paulina.

Kupno sukienki to było dla nas duże wydarzenie, moja mama przyjechała z drugiego końca kraju. Nikt się tego nie spodziewał, jeszcze niedawno salon wstawiał zdjęcia na relację. Próbowałam kontaktować się z właścicielką, ale zapadła się ona pod ziemię

- wyznała pani Natalia.

Zapłaciła za suknię ślubną 5800 zł. Gdy ją przymierzyła, załamała się. 'Dobry Boże!' (zdjęcie ilustracyjne)Zapłaciła za suknię ślubną 5800 zł. Gdy ją zobaczyła, załamała się. "Dobry Boże!"

Był jeden wielki płacz. Teraz próbujemy to obrócić w żart, mamy wspólną grupę z dziewczynami i się bardzo wspieramy

- stwierdziła pani Klaudia.

Pomocna dłoń krawcowych

Jak czytamy na portalu, choć znalazły się krawcowe, które słysząc o tej dramatycznej dla panien młodych sytuacji, postanowiły zaoferować pomoc w postaci szybkiego uszycia kreacji, to kobiety są zmuszone znaleźć dodatkowe pieniądze na zakup nowej sukni. Sprawa podobno została zgłoszona na policję, jednak prawdopodobnie nie obejdzie się bez wytoczenia procesu cywilnego. - Jedną z poszkodowanych jest prawniczka, która już przygotowuje pisma procesowe. - pisze TVN24.

Źródło: TVN24

Więcej o: