Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak donosi Rzeczpospolita.pl, do Senatu trafiła anonimowa petycja w sprawie szczekania psów. Według zwierzeń autora słyszy je za każdym razem, gdy tylko opuści dom. Uważa także, że policja oraz straż miejska nie wiedzą, jak postępować w takich przypadkach. Na domiar złego rozsierdzony petent pragnie, aby posiadanie psa było możliwe tylko po wyrobieniu specjalnej licencji.
Dla autora petycji ujadanie psów jest nie do zniesienia. Jak podaje w piśmie, w jego okolicy mieszka co najmniej kilkanaście czworonogów, które hałasują za każdym razem, gdy wychodzi z domu.
Szczekanie psów ma charakter impulsowy, ale nierzadko w pikach przekracza 100 dB. Są również psy 'wyjące'.
Mężczyzna nie może w spokoju wyjść na spacer. Co gorsza, żaden z funkcjonariuszy nie jest w stanie mu pomóc. Według petenta zarówno policja, jak i straż miejska nie ma "jednolitych wytycznych, dotyczących problemu szczekających psów". Mężczyzna przestał wzywać służby, bo jak stwierdził "i tak byłby tym złym, który się czepia, nie wiadomo o co".
Raz policjant zapytał mnie, czy mam własnego psa. Co to ma wspólnego ze zgłoszeniem?
Petent domaga się wprowadzenia zasad panujących poza granicami naszego kraju. Autor wniosku pragnie wprowadzić obowiązkową licencję na posiadanie psa. Według niego ułatwiłoby rozwiązanie problemu szczekających czworonogów.
W Niemczech problem hałasującego psa wystarczy zgłosić do magistratu i resztę załatwiają urzędnicy ze skutkiem pozytywnym dla zgłaszającego.
Co ciekawe, Senat jest zmuszony do rozpatrzenia tego wniosku. - Komisja musi zająć się każdą petycją, która jest napisana zgodnie z wymogami formalnymi, niezależnie, czy wydaje nam się poważna, czy nie - przekazał przewodniczący Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji Aleksander Pociej.