W wieku 86 lat zmarł Leonard Pietraszak, wybitny aktor, który ma na koncie szereg wspaniałych ról, zarówno w filmach, serialach, jak i teatrze. Wśród najbardziej znanych produkcji z jego udziałem znajdują się: „Jak rozpętałem drugą wojnę światową", „Czterdziestolatek", „Kariera Nikodema Dyzmy", „Kingsajz" czy „Vabank", ale lista jest znacznie dłuższa. W jego przypadku talent szedł w parze z urodą, a to spowodowało, że kochało się w nim mnóstwo kobiet. Sława jednak nie uderzyła do głowy i prywatnie wiódł dosyć spokojne życie. Jego trwające 50 lat małżeństwo uchodziło za niezwykle udane, ale początki były bardzo trudne.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Młody Leonard Pietraszak wcale nie myślał o aktorstwie. Chciał pójść w ślady brata robiącego karierę w Stanach Zjednoczonych i zająć się zawodowo boksem. Trafił pod skrzydła bardzo znanego trenera-Edwarda Rinke. Jednak po przegranej walce w Solcu zrezygnował z tego pomysłu, również pod naciskiem ojca. Przez chwilę pracował w prasie, ale już w 1959 roku zadebiutował w teatrze. Spodobało mu się, dlatego postanowił ukończyć studia na Wydziale Aktorskim PWSTiF w Łodzi. Przez lata grywał w różnych teatrach, ale ogólnopolski rozgłos przyniosły mu dopiero role filmowe i telewizyjne m.in. jako Krzysztof Dowgird w serialu „Czarne chmury" oraz jako doktor Karol Stelmach w „Czterdziestolatku". Fanki zasypywały go listami, o czym opowiedział w wywiadzie dla „Faktu".
Większość listów, jakie wówczas otrzymywałem, pisana była przez młodziutkie dziewczyny, często niepełnoletnie, to było bardzo miłe i nie powiem, łechtało moją męską próżność.
OFERTY AVANTI24.PL: Idealna sukienka na zimę? Ciepła jak sweter, ale nieziemsko kobieca!
Tuż po studiach poznał malarkę-Hannę Grygiel. Szybko się w sobie zakochali i wzięli ślub zaledwie po miesiącu znajomości. Niedługo powitali na świecie-Mikołaja. Życie zawodowe Leonarda Pietraszaka kwitło, jednak prywatne zupełnie nie. Oddalał się od żony i syna, a po latach przyznawał, że wówczas nie był gotowy na założenie rodziny. Nie pomagała również odległość. Aktor pracował w Warszawie, żona i syn mieszkali w Poznaniu, więc widywali się nieregularnie. Wkrótce poznał swoją wielką miłość, Wandę Majerównę. Była koleżanką po fachu, spotkali się podczas przygotowań do pewnej produkcji. Była to miłość od pierwszego wejrzenia i wręcz nie do zatrzymania. Aktor stwierdził, że musi rozstać się z żoną, uczucia do Wandy nie mógł zignorować. W biografii napisał:
Któregoś dnia przyjechałem do Poznania i powiedziałem, że chyba musimy się rozstać, poznałem kogoś i chcę ułożyć sobie życie na nowo.
O dziwo Hanna przyjęła tę informację całkiem spokojnie, ale syn nie. Ich relacje znacznie się pogorszyły. Aktor wspominał w książce „Ucho od śledzia":
Jako mały chłopiec Mikołaj często pytał, czemu nie mieszkam z nim i mamą (...) Mijały kolejne lata i zrozumiał, że sytuacja się nie zmieni. Narodziła się w nim niechęć do mnie.
Syn miał do ojca tak wielki żal, że rozważał nawet zmianę nazwiska. Chłodne relacje trwały latami, Mikołaj ponoć obwiniał nie tylko ojca, ale i nową żonę, dlatego na swój ślub zaprosił go bez niej. Podobno autobiografia Pietraszaka „Ucho od śledzia" miała być wyciągnięciem ręki, ale stało się odwrotnie.
Mimo tego małżeństwo aktora z Wandą było nadzwyczaj udane. Nazywał ją swoją drugą połówką i miłością na całe życie. Wspólny dom wybudowali w Grabinie koło Nieporętu, gdzie z przyjemnością oddawali się swojemu hobby-ogrodnictwu. Dorobili się okazałego sadu pełnego wiśni i jabłoni. Wspólnych pasji mieli więcej, a było to kolekcjonowanie obrazów. Szczególnie ochoczo nabywali dzieła XIX wiecznego malarza Jana Stanisławskiego. Wanda zasłynęła talentem powieściopisarskim, pracowała także nad scenariuszem lubianego serialu „Siedlisko". Z Leonardem przeżyli wspólnie 50 szczęśliwych lat, bez skandali i niezmiennie zakochani.