Patricia Krentcil zyskała rozgłos w 2012 r., gdy została oskarżona o przyprowadzenie do solarium w New Jersey 5-letniej córki Anny. Kobieta miała narazić dziewczynkę na kontakt z promieniowaniem UV, jednak w 2013 r. ostatecznie zdecydowano, że sprawa nie znajdzie finału w sądzie. Dziś 54-latka twierdzi, że przeszła przemianę i nie jest już tą samą osobą. Miała też zrezygnować z ekstremalnego opalania.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Patricia Krentcil w wywiadzie dla portalu "Insider" wyznała, że zmieniła swoje nastawienie do życia, przez co inni ludzie postrzegają ją inaczej niż kilka lat wcześniej. - Już nie jestem lekceważona. Nie imprezuję ani nie robię żadnych szalonych rzeczy — powiedziała. Mimo to kobieta otwarcie przyznała, że incydent z oskarżeniem o opalanie córki w solarium zaważył na ostatnich dziesięciu latach jej życia. Wysokie koszty prawników wynajętych do sprawy przyczyniły się do problemów finansowych, a w lokalnych salonach zakazano jej opalania. Dziś Patricia Krentcil czuje ulgę, że przez wszystkie lata ingerowania w skórę nie zachorowała na raka. - Już nie jestem opalona, co mnie cieszy.
Oprócz ciągnących się latami problemów finansowych Patricia Krentcil jakiś czas temu pożegnała męża, który zmarł po zdiagnozowaniu raka okrężnicy, koronawirusa i zapalenia płuc. - Mieliśmy wzloty i upadki, ale był moim najlepszym przyjacielem — powiedziała. Kobieta wyznała, że to właśnie w mężu miała największe oparcie, gdy była w centrum uwagi mediów. Dziś skupia się na dzieciach i mówi, że pociechy są dla niej najważniejsze. - Zawsze byłam świetną mamą i nadal będę świetną mamą. Każdy na moim miejscu by się pogubił, ale ja miałam energię, by być silną w najtrudniejszych chwilach.