Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Nie da się ukryć, że powiększanie piersi to obecnie niebywale popularny zabieg. Marzące o dużym biuście panie, bardzo chętnie korzystają z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Jednak w przypadku 66-letniej Annie Hawkins-Turner sprawy mają się wręcz odwrotnie. Jej naturalny, duży biust na co dzień stanowi niemałe utrudnienie. Jednak ona sama wydaje się nie przejmować ich ogromem i być może właśnie dlatego postanowiła wykorzystać to, jak hojnie obdarzyła ją natura, w celach zarobkowych.
OFERTY AVANTI24.PL: Po więcej inspiracji modowych zapraszamy na Avanti24.pl
Bliscy Annie Hawkins-Turner już na bardzo wczesnym etapie jej życia zaczęli zauważać, że nie wygląda ona jak inne dziewczynki w jej wieku. Kształt piersi Amerykanki zaczął uwydatniać się wyjątkowo wcześnie, a gdy miała ona zaledwie 9 lat nosiła stanik w rozmiarze 36D. Dziś jest to 102ZZZ.
Kobieta jest również znana pod pseudonimem Norma Stitz, który przybrała, gdy za namową męża postanowiła zacząć zarabiać na swoich dużych piersiach. Amerykanka nie tylko regularnie bierze udział w nagich sesjach zdjęciowych, lecz także występuje w programach dla dorosłych. W 2003 roku dostała pornograficznego Oscara.
OFERTY AVANTI24.PL: Modne płaszcze na wczesną wiosnę. Te modele są najgorętszym trendem tego sezonu!
Wiele osób po zobaczeniu ogromnego biustu Annie Hawkins-Turner nie chce uwierzyć, że jego rozmiar to jedynie hojny gest ze strony natury. Jednak jak wyjaśniła sama 66-latka, niebotyczna wielkość jej piersi to efekt rzadkiej choroby o nazwie gigantomastia, która objawia się na znacznym przeroście tkanki łącznej tego obszaru ciała.
Zazwyczaj w podobnych sytuacjach lekarze bardzo często zalecają amputacje, bądź zmniejszenie piersi, aby nie powodowały one skrzywienia kręgosłupa i jego bólów. Jednak Annie niemalże od zawsze zarzekała się, że waga jej piersi w niczym jej nie przeszkadza i nie zamierza ich operować. W swoich mediach społecznościowych chętnie dzieli się zdjęciami w samym biustonoszu, a pod publikowanymi fotografiami nie brakuje zarówno komplementów, jak i tych mniej pozytywnych komentarzy.