Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Walentynki zbliżają się wielkimi krokami, lecz niektórzy już zdobywają się na wyjątkowe gesty w stronę ukochanych. Pewien 14-latek zdecydował się na odważną wyprawę, wszystko po to, aby wręczyć swojej wybrance prezent.
Sytuacja miała miejsce 3 lutego w Warszawie. Straż miejska zwróciła uwagę na pewnego nastolatka, który krążył wokół jednej ze szkół. 14-latek sięgał po telefon i wydawał się dzwonić do kogoś. Nic jednak nie wskazywało, żeby miał się on udać na lekcje. Gdy strażnicy zdecydowali się zainterweniować, nie spodziewali się, że powód, dla którego nastolatek znajduje się przy budynku, jest taki romantyczny. Na pytanie funkcjonariuszy, dlaczego chłopak nie jest w szkole, usłyszeli odpowiedź, że ma obecnie ferie. Był to dla nich zadziwiająca informacja, gdyż w Warszawie, ferie się jeszcze nie rozpoczęły. Wtedy 14-latek wyjawił im powód swojej wizyty w stolicy. Okazało się, że nie mieszka w Warszawie, lecz w Ełku, a do stolicy przyjechał ponad 200 km, aby spotkać się z dziewczyną poznaną przez internet. Obiektem jego westchnień jest uczennica ósmej klasy szkoły przy ulicy Bartniczej. Nastolatek pokazał stróżom prawa również pluszowego misia, którego miał zamiar wręczyć ukochanej.
Strażników miejskich ujął romantyczny gest 14-latka, ale sprawdzili oni również, czy rodzice chłopca są świadomi jego wyprawy z Ełku do Warszawy. Inspektor Justyna Faltynowska zrelacjonowała przebieg zdarzenia w słowach:
Bardzo mnie wzruszył ten chłopiec. Jednak musiałam się upewnić, że nie uciekł z domu i że nie poszukuje go policja.
Okazało się, że podróż nastolatka odbyła się za przyzwoleniem mamy pod jednym warunkiem. Chłopiec miał wrócić jeszcze tego samego dnia do domu. Okazało się również, że 14-latek za późno zorientował się, że wziął z domu za mało pieniędzy na bilet powrotny. Strażniczka miejska wyciągnęła jednak pomocną dłoń.
Jako że strażniczka też ma duszę romantyka, wyjęła z portfela 20 zł i przekazała 14-latkowi, aby miał także na jakąś kanapkę, bo koc i termos z herbatą miał w plecaku.
Na koniec chłopiec został przekazany patrolowi policji, który przyjechał na miejsce interwencji.