Walentynki to też święto singielek. "Pójdę na kolację ze sobą, kupię sobie róże, zapalę świece"

"Pójdę na kolację ze sobą, kupię sobie róże, zapalę świece. Włączę ulubioną muzykę i będę się przytulać przez cały wieczór. Spojrzę przez okno mojego własnego, nowego mieszkania. Będę wdzięczna za to, co mam. Chciałabym, żeby każda kobieta potrafiła odkryć w sobie to, co ja odkryłam" - opowiada Iwona. Walentynki nie są świętem tylko par. Obchodzą je także szczęśliwi single i singielki.

Więcej historii walentynkowych przeczytasz na Gazeta.pl.

"Zaczęłam płakać, ale wtedy przypomniałam sobie, że... Mogę sama kupić sobie kwiaty, napisać swoje imię na piasku, rozmawiać ze sobą godzinami, mówić rzeczy, których i tak byś nie zrozumiał. Mogę zabrać się na tańce i trzymać się za rękę. Mogę kochać siebie bardziej, niż ty mogłeś". W 2023 roku utwór Miley Cyrus "Flowers" nucą dziewczyny na całym świecie. W 2004 roku podobne rekordy popularności biła piosenka Beyoncé "Me, Myself and I". "Złożyłam ślubowanie, że od dziś będę swoją najlepszą przyjaciółką" - wyśpiewywała królowa B. Walentynki to nie tylko święto zakochanych par. To też święto singielek i singli, którzy nauczyli się samomiłości.  

Zobacz wideo Jak się dzisiaj kochamy? Rozmowa Agi Kozak z Anną Marią Szutowicz z Y&Lovers

"Codziennie przytulam się, pielęgnuję ciało, mówiąc mu i sobie, jak bardzo się kocham"

Iwona singielką jest od zawsze. "Jestem nauczycielką w przedszkolu, mam tu tyle miłości, ile niejeden mężczyzna nie potrafiłby mi dać" - żartuje. W październiku skończy 40 lat i jak podkreśla, nigdy nie była bardziej szczęśliwa. Ma czas na ćwiczenia, dba o zdrowe odżywianie. Inwestuje w kursy rozwojowe i odkrywa siebie. Kiedy ma ochotę - czyta, kiedy chce spędzić czas bezczynnie - nie robi nic. Dba o relacje z rodziną i przyjaciółmi. Daje sobie miłość i akceptację, której przez całe życie szukała u mężczyzn. Bo był czas, kiedy myślała, że przez życie będzie szła we dwoje, nie w pojedynkę.

Chciałam być z kimś, tylko że nikogo nie mogłam znaleźć. Jak większość kobiet myślałam, że to moja wina - bo nie jestem wystarczająca. Patrzyłam w lustro i szukałam powodów: jestem brzydka, gruba, mam za małe cycki itp. Zawsze coś. Chociaż to nie było tak, że nie miałam powodzenia u mężczyzn. Miałam, ale nikt nie chciał się zaangażować. Ich interesowały tylko przygody na jedną noc. Byle się przespać, zaliczyć. Ja nie należę do takich kobiet

- opowiada.

Życie singielki w Polsce wciąż wywołuje szok. Bo przecież świat stworzony jest dla dwojga. Iwona ze smutkiem odbierała podwójne zaproszenia na imprezy i pytający wzrok, gdy pojawiała się sama. Wciąż pamięta przepłakane wieczory, kiedy w jej rodzinie odbywały się kolejne wesela, a do jej drzwi spływały kolejne zaproszenia "z osobą towarzyszącą". Nie miała nikogo, z kim mogłaby iść.

Później okazywało się, że bawiłam się super sama, choć nie należę do osób pewnych siebie

- mówi.

Dzień, kiedy zrozumiała, że nie chce poddawać się presji, przyszedł niespodziewanie. Jak podkreśla, dużą zasługę w zmianie jej myślenia miała książka Kamili Rowińskiej "Kobieta niezależna".

W głębi serca zadawałam sobie pytania, czy ja naprawdę muszę z kimś być? Czy to jest jedyny sposób na przejście przez życie?

- wspomina. Odpowiedź była na wyciągnięcie ręki: nic nie musisz. 

Gdy sobie to uświadomiłam, wszystko wywróciło się do góry nogami. Jestem teraz bardzo szczęśliwa. Chodzę na randki ze sobą. Do kina albo do restauracji. Codziennie siebie przytulam, pielęgnuję ciało

- podkreśla i dodaje:

Jeszcze kilka lat temu szukałam miłości i akceptacji na zewnątrz u mężczyzn, u rodziny. Okazało się, że dopiero znalezienie miłości w sobie dało mi szczęście, spełnienie i wolność...

Nie muszę pytać jej o to, jak spędzi walentynki. Sama mówi, że już nie może doczekać się świętowania. 

Pójdę na kolację ze sobą, kupię sobie róże, zapalę świece. Włączę ulubioną muzykę i będę się przytulać przez cały wieczór. Spojrzę przez okno mojego własnego, nowego mieszkania. Będę wdzięczna za to, co mam. Chciałabym, żeby każda kobieta potrafiła odkryć w sobie to, co ja odkryłam i nie oglądała się na to, co powiedzą inni

- zaznacza.

"Chcę się sama nakarmić miłością"

Monika ma 32 lata i od kilku miesięcy żyje w nowej rzeczywistości. Rozpadu trzyletniego związku nie było w stanie powstrzymać wspólne mieszkanie, kredyt i plany rodzinne. 

Nie dogadywaliśmy się. Kupa kłótni i łez. W pewnym momencie zapadła decyzja: musimy się rozstać. Myślałam, że zawalił mi się świat

- wspomina. 

Dwa dni po rozstaniu dowiedziała się o chorobie onkologicznej mamy. Nie wie, ile dni wyglądało tak samo. Wracała do chłodnego i epatującego pustką po wyprowadzce partnera mieszkania, zwijała się w kłębek i płakała godzinami. 

Nie wiem, co wydarzyłoby się, gdybym nie wzięła się w garść. W pewnym momencie po prostu wstałam i poszłam na wielkie zakupy. Kupiłam mnóstwo koców, poduszek, wazony i wszystko, co pomogło mi ocieplić wnętrza. Nocami malowałam ściany, płakałam, tańczyłam. Wyrzucałam z siebie emocje każdym sposobem. Pracowałam jak szalona

- wspomina. 

Metodą małych kroków zaczęła składać swój świat. Najpierw odezwała się do kilku znajomych z propozycją spotkania poza domem. Coraz więcej wychodziła też sama. Zorientowała się, że czuje się dobrze we własnym towarzystwie.

Zabierałam siebie do kawiarni na randkę. Pytałam siebie, jak się czuję, czy smakuje mi to, co sobie zamówiłam. Przejrzałam swoją garderobę, zauważyłam mnóstwo fajnych, kobiecych ciuchów, które latami wisiały nienoszone. Rozstanie cały czas mnie bolało, ale zdałam sobie sprawę, że brałam tylko jeden powód pod uwagę - że jestem niewystarczająca. Nieprzespane noce doprowadziły mnie do wniosków, że powodów, dla których nie jesteśmy już razem, jest mnóstwo i nie mogę się już dłużej obwiniać

- opowiada. 

Mam osobę do kochania - samą siebie, i to sobą mogę się zająć. Poczułam nieznaną mi wcześniej więź, łatwiej było mi odczytywać sygnały z ciała, kiedy coś było nie tak, bardziej sobie udałam. Zaczęłam dawać sobie przestrzeń, by czuć, czy coś jest dla mnie okej lub nie. Obecnie kupuję sobie kwiaty, gotuję z przyjemnością, pozwalam sobie na płacz, bo odczuwam samotność, i to jest okej

- dodaje. 

Ma swoje ulubione rytuały: rozpieszczanie się gotowaniem ulubionych potraw, kąpiele, które są możliwe, mimo że w łazience ma tylko prysznic - wannę kupiła dmuchaną. Zabrała z domu rodzinnego psa i jakoś wszystko wydaje się na swoim miejscu. Chociaż znajomi próbują ją swatać i pytają, czy znalazła już miłość na Tinderze, nie chce się angażować w kolejną relację.

Chcę się sama nakarmić miłością, żeby umieć spokojnie podejść do tematu i świadomie wybrać człowieka, z którym będę chciała się związać. Nie potrzebuję relacji z kimś, kto po prostu jest, nie zważając na to, jaka jest jakość tej relacji

- podkreśla.

Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało - wierzę w miłość i wiem, że po Ziemi chodzi mnóstwo fantastycznych facetów. Po prostu wiem, że w tym momencie będę na nich patrzyła przez pryzmat swoich braków emocjonalnych i nie będzie to trzeźwe postrzeganie

- dodaje. Dlatego zamiast na randce walentynki spędzi w gronie przyjaciółek.

Z badań przeprowadzonych przez prof. dr hab. Zbigniewa Izdebskiego i Emilię Paprzycką "Single i singielki. Intymność i seksualność osób żyjących w pojedynkę" wynika, że większość badanych osób żyjących w pojedynkę twierdzi, że jest szczęśliwa (70,5 proc.). Poczucie braku szczęścia deklaruje 6,8 proc. badanych, a 19,7 proc. nie czuje się ani szczęśliwa, ani nieszczęśliwa. Z badań wynika też, że ponad 66 proc. respondentów postrzega się jako osoby atrakcyjne. Z kolei psycholożka Katarzyna Miller w opublikowanym na YouTube nagraniu "Singielki, szczęśliwe czy nie?" zauważa, że komfort życia w pojedynkę jest znakiem czasów dobrobytu. 

Im bardziej jesteśmy w stanie sami sobie poradzić z mieszkaniem, wynajęciem mieszkania, kupnem i wyposażeniem go, wyżywieniem siebie, ubraniem siebie czy całą otoczką normalnego życia, tym mniej potrzebujemy mieć do tego parę. W dużym stopniu dobieranie się w pary wiąże się z uczuciami, z ważnością dla siebie, z tym, że ktoś z kimś chce się dzielić sobą i właśnie tą osobą, a nie w ogóle ułatwić sobie życie

- podkreśla. 

Więcej o: