Więcej wiadomości ze świata przeczytasz na Gazeta.pl.
Przestępcy działali na terenie całego kraju, a ich ofiarami padło co najmniej 10 tysięcy kobiet. Do tej pory funkcjonariuszom policji udało się dotrzeć do 17 mężczyzn z 11 prefektur, którzy dopuścili się przestępstwa. Aresztowań dokonano na początku tego miesiąca, a wśród oskarżonych jest kadra kierownicza wyższego szczebla, przedstawiciele władz lokalnych i lekarz z Tokio. Ich przywódca 50-letni Karin Saito został zatrzymany w grudniu 2021 roku.
Najpierw ukrywali się w górach i fotografowali kobiety nago. Potem śledzili je, żeby sfotografować je także w ubraniach i zmontować nagranie, na którym porównują ich wygląd w ubraniu i bez. Każdy z filmów opatrzony był obscenicznym komentarzem. Do przestępstw mężczyźni używali teleobiektywów. Potem spotykali się i razem oglądali materiały wideo. Japoński portal Asahi Shimbun wskazuje również, że mieli podawać poznanym kobietom środki usypiające, molestować je i filmować.
Wszyscy byli uczniami Karina Saito, który zasłynął w sieci jako "charyzmatyczny podglądacz". Saito przyznał, że odkąd ukończył 20 lat, sfotografował kobiety w co najmniej 100 miejscach. Po tym, jak został aresztowany, doprowadził służby do kolejnych członków siatki podglądaczy.
W rozmowie z portalem Insider sprawę skomentował dyrektor Japan Hot Springs Association Yutaka Seki. Mężczyzna przyznał, że chociaż fotografowanie i filmowanie w gorących źródłach jest zabronione, nowa technologia utrudnia całkowite zapobieganie takim przypadkom.