Jak wynika z porównania finansisty Michała Przybylaka, za czasów koalicji PO-PSL emerytury realnie rosły, natomiast za PiS ich wartość spada. Do jego obliczeń postanowił odnieść się Stanisław Szwed.
Interesuje cię tematyka świadczeń? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Michał Przybylak to finansista i wiceprzewodniczący wielkopolskiej Nowoczesnej, który niedawno postanowił wziąć pod lupę i przeanalizować waloryzacje emerytur. Według jego obliczeń w latach 2007-2015, czyli za czasów rządów Platformy Obywatelskiej wartość świadczeń realnie się poprawiła i to o 15,58 proc., natomiast później, od 2015 do 2023 roku zmalała o 9,12 proc.
Jak podaje dziennik "Superexpress" do jego obliczeń odniósł się m.in. prezes Instytutu Emerytalnego, Antoni Kolek, którzy przyznał mu rację. - Poprzednia władza może nie prowadziła głośnych medialnie działań, ale w porównaniu wygrywa z obecną władzą — stwierdził.
Do obliczeń Michała Przybylaka odniósł się także Stanisław Szwed. Wiceminister rodziny i polityki społecznej zdecydowanie się z nimi nie zgadza. - Nie ma już takich sytuacji, jakie były za PO i PSL, kiedy waloryzacja wynosiła 2-3 zł. Nasz rząd realnie pomaga emerytom, wprowadziliśmy dodatki: "13" i "14" oraz podwyższyliśmy kwotę wolną od podatku. Od marca będzie zaś waloryzacja kwotowo-procentowa — powiedział w rozmowie z "Superexpressem".
Nadchodząca waloryzacja ma być rekordową, gdyż wyniesie 14,8 proc. Co więcej, seniorzy otrzymają zagwarantowaną podwyżkę w wysokości min. 250 zł brutto. Oznacza to, że minimalna emerytura wzrośnie z 1338,44 zł brutto do 1588,44 zł brutto.