Wyszła za mąż za ojczyma. Przez 18 lat ją gwałcił i zmuszał do prostytucji. Za jego zabicie usłyszała wyrok

Valerie Bacot w 2016 r. zastrzeliła męża, który latami bił ją, gwałcił i zmuszał do prostytucji. Sytuacja odbiła się szerokim echem w mediach na całym świecie. Utworzono nawet specjalną petycję za uwolnieniem kobiety będącej ofiarą przemocy domowej. Od 25 czerwca 2021 r. Bacot jest już wolna.

Wszystko wydarzyło się w 2016 r., gdy Daniel Polette coraz częściej zmuszał ją do prostytucji. Po tym, jak została zgwałcona przez klienta Valérie Bacot nie wytrzymała i zastrzeliła męża. Ten przez ostatnie 18 lat znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie, a zanim zmusił do ślubu, był jej ojczymem. Ciało ukryła z pomocą dzieci i ich szkolnego kolegi. 

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Policjanci z "Archiwum X" doprowadzili do zatrzymania podejrzanego o popełnienie morderstwa sprzed 23 lat.

Przez lata bił ją, gwałcił i zmuszał do prostytucji. Valérie Bacot przetrwała. "Chciałam po prostu chronić siebie i życie moich dzieci"

Sprawa Valérie Bacot jest we Francji bardzo znana, a media poruszały ją przez wiele miesięcy. Daniel Polette pierwszy raz zgwałcił kobietę, gdy ta była zaledwie 12-letnim dzieckiem. W tamtym czasie był jej ojczymem. Później wziął z nią ślub, a ta urodziła mu czworo dzieci. Swoją historię Bacot opisała w autobiografii zatytułowanej "Tout Le Monde Savait" ("Wszyscy wiedzieli").

Dokładnie opisała ich pierwszy wymuszony stosunek seksualny oraz zapłodnienie, gdy miała 17 lat. To właśnie wtedy oprawca uczynił z niej swoją żonę. Okazuje się, że najpierw matka, później dalsza rodzina, a na koniec nawet policja miały przymykać oko na problem przemocy domowej, z którym się borykała. Zgłoszeń dokonywały również dzieci Valérie, nad którymi mężczyzna także miał się znęcać. Nie przyniosło to żadnych rezultatów. Bacot była ofiarą Daniela Polette'a przez 18 lat. Dopiero gdy została zgwałcona przez klienta "coś w niej pękło" i podjęła drastyczne kroki, by się uwolnić.

Chciałam po prostu chronić siebie i życie moich dzieci. W moich oczach nic innego nie miało znaczenia.

- napisała w autobiografii.

Sprawa Valérie Bacot uwydatniła niepowodzenia francuskich władz w radzeniu sobie z problemem przemocy domowej. Pierwszą porażką systemu była decyzja o oskarżenie Polette'a o mniejsze przestępstwo wykorzystania seksualnego za gwałty, których dopuścił się nad Valérie, kiedy ta była dzieckiem. Skutkiem był łagodny, zaledwie trzyletni wyrok. Drugą porażką było pozwolenie matce Valérie, Joëlle Aubagne, by ta odwiedzała mężczyznę w więzieniu w towarzystwie skrzywdzonej przez niego córki. Niecałe trzy lata później nikt też nie powstrzymał Polette'a przed powrotem do ich domu, gdzie ponownie zgotował nastolatce piekło.

Wydawało się, że nikt nie uważał za dziwne, że Daniel wrócił do nas, jakby nic się nie stało.

- wyjawiła w swojej książce Valérie Bacot.

 

Stanęła przed sądem za zabójstwo męża i usłyszała wyrok. "Był potworem, który nie zasługiwał na życie"

Proces Valérie Bacot trwał ponad tydzień. W tym czasie członkowie rodziny i byłe partnerki Polette'a zeznawały, opisując go jako "potwora". Siostra mężczyzny Monique wyjawiła, że ją również gwałcił odkąd skończyła 12 lat. - Kazał mi iść do sypialni, zmusił, żebym usiadła, a potem położył się na łóżku i przystawił mi nóż do gardła. Powiedział: "Słuchaj: to, co się stanie, zostaje między nami. Nikomu nie mów, bo kula dla mamy i kula dla ciebie". Tak było co tydzień. To było coraz bardziej brutalne – powiedziała Monique. Była żona Polette'a, Michèle, również wyznała, że mężczyzna ją krzywdził. - Był potworem, który nie zasługiwał na życie – powiedziała przed sądem.

Początkowo Valérie Bacot groziło dożywocie. Ława przysięgłych w sądzie w Saône-et-Lore obradowała przez prawie pięć godzin, zanim odrzuciła tezę adwokatki Nathalie Tomasini, że Bacot w chwili zabójstwa nie była poczytalna. W efekcie kobietę uznano za winną, jednak wzięto pod uwagę trudne życie Valérie i to, z czym przez lata musiała się mierzyć. - Valérie jest głosem wszystkich tych, którzy byli ofiarami przemocy za zamkniętymi drzwiami, o których nic nie wiemy – powiedziała przed sądem Tomasini.

Po usłyszeniu zaproponowanego przez prokuratora wyroku za zabójstwo męża Valérie zemdlała i konieczne było sprowadzenie służb ratunkowych, by udzielić jej pomocy. Wszystko ze względu na fakt, że po wieloletnim cierpieniu wreszcie miała odzyskać odebrane jej życie. Choć skazano ją na odbycie kary pięciu lat pozbawienia wolności, w tym czterech w zawieszeniu, kobieta spędziła już wcześniej rok w areszcie. Oznaczało to, że resztę kary mogła odbyć na wolności. Gdy sędzia ogłosił wyrok, na sali rozległy się brawa.

Dziś Valérie Bacot żyje na wolności. Stara się odzyskać utracone szczęście

Poruszająca historia Valérie Bacot i medialny proces zwróciły na Francję oczy całego świata. Brak odpowiedniego wsparcia dla ofiar przemocy domowej to trudny temat i nie można wykluczyć, że podobnych sytuacji jest więcej. Zdiagnozowano problem, jakim jest brak reakcji otoczenia i bliskich na krzywdę. Bacot w autobiografii wielokrotnie podkreślała, że wszyscy zdawali sobie sprawę z poczynań jej oprawcy, jednak nikt nie udzielił pomocy ani jej, ani dzieciom. Trudna sytuacja kobiety i brak wsparcia władz zbulwersowała obywateli Francji, ale również i międzynarodową opinię publiczną. Uniewinnienia kobiety domagali się zarówno prawnicy, jak i ludzie z całego świata. Utworzono w tym celu specjalną petycję za uwolnieniem Bacot, pod którą podpisało się ponad 705 tys. osób.

- Chciałabym podziękować sądowi i wszystkim, od kogo otrzymałam wsparcie. Teraz nadszedł czas na nową walkę o wszystkie inne kobiety, które są źle traktowane — powiedziała Valérie prasie po opuszczeniu budynku sądu. Dziś jest wolną kobietą i stara się na nowo ułożyć życie zarówno swoje, jak i dzieci.

 
Więcej o: