8 listopada 2022 roku w amerykańskiej loterii padła najwyższa w historii wygrana w wysokości 2,04 miliarda dolarów (ponad 9 miliardów złotych). Zwycięski los został kupiony na stacji benzynowej Joe’s Service Center w hrabstwie Los Angeles. Dane wygranego, Edwina Castro, zostały ogłoszone trzy miesiące później. Niedługo potem w Kalifornii złożony został pozew. Niejaki Jose Rivera twierdzi, że wygrana należy się jemu. Mężczyzna jest przekonany, że ma rację.
Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jose Rivera twierdzi, że to on 7 listopada 2022 roku zakupił zwycięski los na stacji benzynowej, a więc to jemu należy się gigantyczna wygrana na loterii. Zwycięski kupon tego samego dnia ukradł mu jednak tajemniczy "Reggie". Rivera próbował odzyskać los, jednak złodziej odmówił. Twierdził, że wskazane na nim numery nie były zwycięskie, a nawet gdyby były, to zgodziłby się jedynie na równy podział wygranej. Rivera miał inne zdanie, sprawę zgłosił organizatorom loterii i policji, domagając się śledztwa, a wreszcie składając pozew. – California Lottery ma surowe przepisy dotyczące wyłaniania zwycięzcy. Facet przyszedł tu ze swoim prawnikiem i krzyczał, że to on wygrał – zdradził w rozmowie z Daily Mail jeden z pracowników stacji benzynowej.
Organizacja nie jest upoważniona do prowadzenia dochodzeń w sprawie działalności przestępczej wśród swoich graczy. Takie zarzuty podlegają dochodzeniu prowadzonemu wyłączenie przez lokalne organy ścigania
– zaznaczają organizatorzy loterii California Lottery w oświadczeniu przekazanym Daily Mail. Wyraźnie podkreślają też, że dla nich zwycięzcą jest Edwin Castro. W pozwie złożonym przez Jose Riverę znaleźli się zarówno tajemniczy Reggie, jak i Castro. Mężczyzna domaga się wypłaty odszkodowania za szkody moralne oraz oficjalnego ogłoszenia go zwycięzcą loterii i wypłaty całej wygranej.
To najwyższa wygrana w historii loterii California Lottery. W lutym 2023 roku, trzy miesiące po losowaniu, w trakcie konferencji prasowej podane zostały personalia zwycięzcy. Okazał się nim Edwin Castro, który jednak nie zjawił się tam osobiście. Mężczyzna przekazał tylko kilka słów podziękowań. Jak podaje New York Post, zdecydował się na wypłatę wygranej ryczałtem, a na jego konto realnie wpłynie "jedynie" 997.6 milionów dolarów. Castro mógł wybrać też wypłatę w 30 ratach, wypłacanych co roku przez 29 lat. Milion dolarów otrzymał też właściciel stacji benzynowej, na której zakupiono zwycięski kupon.