"Sąsiad wali w sufit, kiedy szykuję się do pracy. To znęcanie się"

"Sąsiad mnie prześladuje" - poskarżyła się ostatnio jedna z kobiet, która codziennie przed 6 rano szykuje się do pracy. Chociaż zdaje sobie sprawę z istnienia ciszy nocnej, nie może wyjść z domu bez skorzystania z łazienki. Dla jej sąsiada hałas z łazienki jest argumentem do rozpoczęcia porannej kłótni.

Więcej historii przeczytasz na Gazeta.pl.

O problemach z akustyką w blokach i kłótniach sąsiedzkich pisaliśmy niedawno w artykule "Myję zęby i słyszę, że 'niechluj chodzi po domu w gaciach'". Mieszkania w pakiecie z koszmarnymi sąsiadami. Okazuje się, że konflikty z powodu hałasu są powszechne nie tylko w polskim budownictwie. Mieszkanka Wielkiej Brytanii, która rozpoczyna pracę o 6 rano, codziennie konfrontuje się z sąsiadem. Gdy tylko wchodzi do łazienki, żeby uszykować się do wyjścia, mężczyzna uderza kijem od miotły w sufit. Jej historię opisał portal Mirror.co.uk.

Zobacz wideo Bożek: Zdecydowanie łatwiej jest nam walczyć o Puszczę Amazońską niż o drzewo, które niszczy sąsiad
Nieważne, co robię — spuszczam wodę czy wchodzę pod prysznic. Natychmiast zaczyna się walenie

- żali się. 

Sąsiad uderza w sufit. "To znęcanie się"

Jak wyznała kobieta, prawdopodobnie mężczyzna przez cały dzień śpi. Czasem uderza w sufit nawet w środku dnia. Zrobił tak np. wtedy, kiedy schyliła się, żeby podlać kwiatki i stuknęła kolanem w podłogę.

Wtedy naprawdę się wściekł

- wspomina. Kobieta uważa, że takie zachowanie sąsiada można zakwalifikować pod przemoc i znęcanie się.

Z jednej strony można byłoby uznać, że zachowanie mężczyzny to złośliwość. Z drugiej o to samo można posądzić kobietę, która bierze prysznic przed zakończeniem ciszy nocnej — w końcu mogła wykąpać się wieczorem. Prawda jest jednak taka, że za konflikt pomiędzy sąsiadami winę ponosi akustyka w budynku.

Oboje mają prawo do spokoju i prywatności we własnych czterech kątach, a stuknięcie kolanem w podłogę to nie jest dźwięk, który powinien być słyszany w mieszkaniu na dole. Problem ze słabą izolacją dźwiękową w budynkach jednak jest powszechny.

Moi sąsiedzi z góry przesuwają meble albo odkurzają. Niezależnie od godziny, wiem, że to nie byłby problem, gdyby ściany, podłogi i sufity nie były cienkie jak papier

- napisał ktoś w komentarzu.

Możliwe jest wygłuszenie sufitów, ścian i podłóg na własną rękę, jednak jest to kosztowne rozwiązanie i aby było całkowicie skuteczne, wymaga remontu. Mniej kosztowne będzie złagodzenie odbijania się dźwięku od ścian, sufitów i mebli poprzez umieszczenie w pomieszczeniu dywanów, zasłon i innych "miękkich" elementów.

Więcej o: