Twierdziła, że została porwana. Prawda o jej zaginięciu wyszła na jaw po 6 latach

W listopadzie 2016 roku Sherri Papini nagle zniknęła. Poszukiwali jej policjanci z Kalifornii, w śledztwo włączyło się nawet FBI. Odnalazła się po trzech tygodniach. Twierdziła, że została porwana. Prawda o jej zaginięciu wyszła na jaw dopiero sześć lat później.

Sherri Louise Graeff urodziła się 11 czerwca 1982 roku w Redding w stanie Kalifornia. Niewiele więcej wiadomo o jej życiu prywatnym sprzed 2016 roku. W 2007 roku rozstała się z pierwszym mężem. W 2009 roku Sherri po raz drugi wyszła za mąż. Jej wybrankiem był Keith Papini, para doczekała się dwójki dzieci. Wszystko wydawało się zupełnie normalne, a rodzina wiodła szczęśliwe życie na północy Kalifornii.

Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

W listopadzie 2016 roku zniknęła. Szukała jej policja, w śledztwo włączyło się FBI

Historia Sherri zaczęła się 2 listopada 2016 roku. Tego dnia Keith wrócił z pracy i zobaczył, że w domu nie ma żony, a dzieci nie zostały odebrane z przedszkola. Przy pomocy aplikacji mężczyzna próbował zlokalizować jej telefon. Komórka i słuchawki 34-letniej Sherri leżały ok. 1,5 km od domu. Wydawało się, że kobieta zniknęła w trakcie codziennego joggingu. Keith Papini natychmiast zgłosił zaginięcie żony na policję.

 

Przez trzy tygodnie funkcjonariusze prowadzili kosztowne i gruntowne poszukiwania Sherri Papini. W śledztwo włączone zostało nawet FBI, były bowiem podejrzenia, że sprawa ma związek z kilkoma stanami. Keith był pierwszym podejrzanym, sam zgodził się na badanie wariografem, by wykazać swoją niewinność. Choć test na wykrywaczu kłamstw przeszedł pomyślnie, prowadzący śledztwo detektywi nie skreślili go z listy podejrzanych.

Zobacz wideo Najgłośniejsze zaginięcia w Polsce. Nie wszystkie zostały wyjaśnione, nie wszystkich sprawców ukarano

Została odnaleziona trzy tygodnie po zaginięciu. Twierdziła, że porwały ją dwie Latynoski

24 listopada 2016 roku, w Święto Dziękczynienia, na poboczu drogi międzystanowej w hrabstwie Yolo kierowca ciężarówki zauważył na poboczu wychudzoną i posiniaczoną kobietę. Na ramieniu miała dziwny wypalony znak, na rękach i nogach ślady skrępowania. Okazało się, że to zaginiona Sherri Papini. Kobieta wyznała, że została uprowadzona przez dwie latynoskie kobiety. Porywaczki zasłaniały twarze, niemożliwe więc było podanie ich dokładnego rysopisu. Przywiązały Sherri w domu o oknach zabitych deskami, biły ją i głodziły, kazały jej załatwiać się do kuwety wypełnionej żwirkiem. Młodsza z kobiet, według relacji 34-latki, po trzech tygodniach zlitowała się nad nią i wypuściła na wolność. Śledztwo nie ustało, funkcjonariusze intensywnie poszukiwali porywaczek. Zbadane zostały ubrania Sherri, na których znaleziono ślady żeńskiego i męskiego materiału genetycznego. FBI sprawdziło je w swojej bazie, jednak nie znaleziono żadnych podejrzanych.

 

Prawda wyszła na jaw dopiero w 2022 roku. Gdzie ukrywała się Sherri Papini?

Sześć lat później amerykańskie media obiegła sensacyjna wiadomość. Sherri Papini została oskarżona o sfingowanie własnego porwania i składanie fałszywych zeznań. Kobietę skazano na 18 miesięcy więzienia, kazano jej też zwrócić 300 tysięcy dolarów jako rekompensatę kosztów poniesionych przez władze w trakcie prowadzonego śledztwa. Gdzie więc zniknęła kobieta? Jak udało jej się uniknąć odnalezienia przez trzy tygodnie?

W marcu 2022 roku potwierdzono, że znalezione na ubraniach Sherri DNA należało do jej byłego chłopaka. To u niego ukrywała się po zniknięciu. James Reyes potwierdził, że w listopadzie 2016 roku Papini przebywała w jego domu w Kalifornii. By uwiarygodnić historię, głodziła się, sama obcięła włosy i posiniaczyła ciało. Twierdziła, że musi się ukrywać, bo jej mąż regularnie bije ją i gwałci. W końcu postanowiła wrócić do domu, bo stęskniła się za dziećmi.

 

Wyłudziła dziesiątki tysięcy dolarów. "Tego, co zostało zrobione, nie można cofnąć"

Papini nie tylko okłamała organy ścigania, swoich przyjaciół i rodzinę, lecz także złożyła fałszywe zeznania w celu otrzymania świadczeń w ramach rekompensaty za spowodowany uprowadzeniem stres pourazowy

zwrócił uwagę w oświadczeniu prokurator Phillip A. Talbert.

 

Papini wyłudziła kilkadziesiąt tysięcy dolarów, naraziła też wymiar sprawiedliwości na ogromne koszty. – Jestem winna kłamstwa. Jestem winna hańby. Tego, co zostało zrobione, nie można cofnąć – przyznała Papini podczas rozprawy. – Jestem głęboko zawstydzona swoim zachowaniem i bardzo przepraszam za ból, jaki zadałam. Będę pracowała przez resztę życia, by zadośćuczynić za to, co zrobiłam – oświadczyła po ogłoszeniu wyroku. Keith Papini po aresztowaniu Sherri złożył pozew o rozwód i wniosek o przejęcie pełnej opieki nad dziećmi.

Więcej o: