Znalazł ciało syna. "Ja musiałem je przykryć". Rok później życie odebrała sobie jego żona

Bohdan Smoleń przez lata bawił widzów między innymi w kabarecie "Tey" i serialu "Świat według Kiepskich". Mało kto wiedział, że na początku lat 90. przeszedł ogromną tragedię. Najpierw samobójstwo popełnił jego syn, a później żona. "Ja musiałem to odkryć, pozbierać ciało, przykryć je".

Bohdan Smoleń był znanym satyrykiem i aktorem. Urodził się 9 czerwca 1947 roku w Bielsku. Jego matka pracowała jako choreografka, a ojciec był konferansjerem. Choć ukończył zootechnikę na Akademii Rolniczej w Krakowie, to występowanie na scenie okazało się jego największą pasją. Grał między innymi w kabarecie "Tey" i serialu "Świat według Kiepskich". W 1970 r. poślubił Teresę, z którą prowadził sklep zoologiczny w Poznaniu. Małżeństwo doczekało się trojga dzieci. Smoleń przez ponad 40 lat rozbawiał zarówno na widowni, jak i przed telewizorami. Przez wiele lat nie mówił o tym, co wydarzyło się w jego rodzinie. Zdecydował się na to dopiero ponad 20 lat później.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Więzień próbował popełnić samobójstwo. Skoczył wprost na strażnika

Bohdan Smoleń opowiedział o śmierci syna i żony. "Ja musiałem to odkryć, pozbierać ciało"

W programie Krzysztofa Ziemca "Niepokonani" Smoleń opowiedział ze szczegółami o rodzinnej tragedii. W 1990 r. jego 16-letni syn popełnił samobójstwo poprzez powieszenie się. To właśnie on znalazł jego ciało. Wracając wspomnieniami do dawnych lat, mówił łamiącym się głosem. - Ja musiałem to odkryć, pozbierać ciało, przykryć je i czekać na policję. I mieć czas na przemyślenia, co ja powiem. O której godzinie wyszedł z domu, dlaczego nie był o dziesiątej wieczór w domu — wyznał. Tragiczne wydarzenia miały miejsce zaledwie kilkaset metrów od domu rodziny. Chłopiec powiesił się na drzewie. - Wszyscy patrzyli na mnie, co ja zrobię, czy ja zacznę płakać, czy zacznę mieć wyrzuty sumienia — powiedział. Bohdan Smoleń nigdy się nie dowiedział, dlaczego syn odebrał sobie życie.

Mężczyzna spytany przez Ziemca o to, czy płakał po stracie syna, odparł, że na pewno, ale po cichu. Gdy prowadzący zadał pytanie o jego żonę Teresę, Smoleń przytoczył również i jej tragiczną historię. - Żona tego nie wytrzymała psychicznie i też odeszła. Też sobie życie odebrała.

Sytuacja miała miejsce około roku po śmierci ich syna. Wtedy Smoleń został sam z dwójką dzieci, a pomoc znalazł u najbliższej rodziny. - Ona wiedziała, że jestem twardszy od niej i ona nie potrafiła tego zrozumieć, że jeszcze ma dwójkę dzieci, które trzeba wychować, tylko zamartwiała się nad jednym. Nie wiedzieliśmy, czym nas jeszcze zaskoczy życie, mnie zaskoczyło odejściem żony, czego ja nigdy bym sobie nie wymyślił. Wieczorem przyjechał kolega Andrzej. Piliśmy, rozmawialiśmy o wszystkim, tylko nie o śmierci. W pewnej chwili Teresa poszła na górę, była zmęczona. Kiedy goście już wychodzili, poszedłem po nią, żeby się zeszła pożegnać. Powiesiła się na biustonoszu — wyznał Smoleń.

W ostatnich latach życia Bohdan Smoleń miał problemy zdrowotne. Zmarł w 2016 r.

Przez kilka lat po tragicznych wydarzeniach rodzinnych Bohdan Smoleń borykał się z depresją i wycofał się z życia publicznego. Do pracy powrócił w połowie lat 90. Ostatnie lata upłynęły mu pod znakiem wielu problemów zdrowotnych, w tym trzech wylewów. Po ostatnim w 2015 r. był sparaliżowany i poruszał się na wózku inwalidzkim. Mężczyzna zmarł 15 grudnia 2016 r. w Poznaniu. Pochowano go w rodzinnym grobowcu w Przeźmierowie obok tragicznie zmarłego syna i żony.

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz skorzystać z Kryzysowego Telefonu Zaufania pod numerem 116 123. Na stronieliniawsparcia.pl znajdziesz też listę organizacji prowadzących dyżury telefoniczne specjalistów z zakresu zdrowia psychicznego, pomocy dzieciom i młodzieży czy ofiarom przemocy.

Więcej o: