Edyta Herbuś na jeden dzień wcieliła się w rolę dziennikarki serwisu Plejada. Z tej okazji postanowiła pokazać, że można utrzymywać przyjacielskie relacje z byłym partnerem, wbrew temu, co zazwyczaj pokazuje się w mediach. – Obalamy wszystkie stereotypy o tym, że nie można mieć dobrej relacji z byłym – przyznała tancerka. W rozmowie opowiedzieli nie tylko o łączących ich więziach, lecz także o trudnościach, z jakimi zmagali się w trakcie związku.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Edyta Herbuś i Tomasz Barański poznali się w dzieciństwie na jednym z obozów tanecznych. Przez 12 lat byli w związku i dziś, wbrew stereotypom, utrzymują ze sobą przyjacielskie relacje. – Myślę, że duża zasługa twoja w tym, bo, nie ukrywajmy, też dałem ci do wiwatu nie raz, ale umiałaś to przerobić i nie odrzuciłaś mnie jako człowieka. Pokąsaliśmy się wzajemnie, wydaje mi się, ale potrafiliśmy to zostawić za sobą – powiedział Barański w rozmowie dla portalu Plejada.
Oboje zgodzili się, że dziś łączy ich coś więcej, niż dawny związek. Przyjaźń, pasja do tańca i wspólna przeszłość sprawiły, że dziś są w stanie zachować ze sobą naturalne relacje. Choć wciąż pojawiają się między nimi kłótnie, to dziś wydarzają się już wyłącznie w pracy. W rozmowie powróciła też kwestia problemów, z jakimi zmagali się przed laty i które wpłynęły na zakończenie ich związku. – Nie lubię do tego wracać, bo był to ciężki moment. Pewne rzeczy wymazałem z pamięci – przyznał tancerz. Barański zmagał się z uzależnieniem, chorobą nowotworową. W rozmowie nie zabrakło więc trudnych tematów.
W rozmowie brał też udział obecny partner Herbuś, Piotr Bukowiecki. Tancerka zapytała go o to, co sądzi o relacji między nią a Barańskim. Stwierdził, że, jego zdaniem, taka przyjaźń jest zupełnie naturalna, szczególnie że Edyta Herbuś i Tomasz Barański znają się od dzieciństwa. – Przeszłość nie może eliminować tego, co jest teraz, bo to kształtuje nasze wszystko. Poprzednie związki w jakiś sposób nas ukształtowały – przyznał. Stwierdził też, że zazdrość, jak każda skrajność, w dłuższej perspektywie nie jest dobra.