Więcej o gwiazdach przeczytasz na Gazeta.pl
Jennifer Aniston jest jedną z najpopularniejszych a także najbogatszych aktorek na świecie, która międzynarodową popularność zyskała dzięki roli Rachel Green w kultowym serialu "Przyjaciele". W 2004 roku uznana została przez magazyn "People" za najpiękniejszą kobietę na świecie. Drugi raz wyróżniona w ten sposób została także w roku 2016. Choć od lat zachwyca swoją formą, w jednym z wywiadów wyznała, że nie zawsze tak było, a gdy miała ok. 20 lat, walczyła z nadwagą. W pewnym momencie odkryła jogę i zrozumiała, że odchudzanie nie musi oznaczać morderczych treningów. Wtedy jej figura zmieniła się diametralnie.
Jennifer Aniston przez lata była wierna diecie Zone, która miała za zadanie utrzymywać stabilny poziom insuliny we krwi. W końcu jednak postanowiła wymyślić własny sposób żywienia, który nazwała "dietą 9:1". Założyła sobie, że 90 proc. dziennego jadłospisu będzie się składać z pokarmów odżywczych, zdrowych i niskotłuszczowych, natomiast 10 procent stanowić będą różnego rodzaju mniej zdrowe przekąski.
Jak podaje "Elle", Jennifer Aniston na śniadanie wypija szklankę ciepłej wody z cytryną. Lubi też koktajle i sałatki. - Najczęściej sięgam po jajka z awokado. Nauczyłam się je przyrządzać na milion sposobów. Często przyrządzam też owsiankę. Pod koniec gotowania płatków dodaję ubite białka jaj, dzięki nim owsianka ma kremową konsystencję i dostarcza więcej protein - zdradziła w rozmowie z magazynem "First For Women". Swoje założenia żywieniowe łączy natomiast z zasadami postu przerywanego.
Uwielbiam przerywany post. Nie jem nic o poranku. Bardzo szybko zauważyłam pozytywny wpływ tej diety na moje samopoczucie i poziom energii
- powiedziała z kolei w wywiadzie dla Radio Times w programie The Morning Show.
Jennifer Aniston nie tylko w swoim jadłospisie, lecz także w kwestii ćwiczeń preferuje różnorodność. - Staram się zaskakiwać swoje mięśnie - podkreśla. Gwiazda regularnie uprawia jogę oraz medytuje.
Medytacja to moja ulubiona część dnia. To czas na wyciszenie, okazanie wdzięczności za to, co mamy, zanurzenie się w chwili obecnej. Żałuję, że nie da się wtedy zatrzymać czasu, by dłużej celebrować ten moment
- przyznała.