Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Dzięki popularnym platformom w sieci o Missy Robinson zrobiło się w ostatnim czasie wyjątkowo głośno. Zagraniczne media rozpisują się o jej życiu oraz zajęciu, które wykonuje w ramach pracy. Kobieta, ma 44 lata i pochodzi z Australii. W przeszłości służyła w armii, lecz pozostawiło to po sobie, ślad w jej psychice. Okazuje się, że kobieta została zdiagnozowana ze stresem pourazowym, który był wywołany wykonywaniem stresującego zawodu. Wtedy 44-latka postanowiła zmienić branżę, by mniej odczuwać skutki w kwestii psychicznej. Poszukiwania wymarzonej profesji trwały długo, lecz dla wielu osób wybór może być szokujący.
Stres związany z pracą w armii, Robinson postanowiła zmienić na zawód związany z relaksem. Kobieta ujawnia, że została licencjonowaną terapeutką od przytulania i trenerką pewności siebie. 44-latka nie tylko nie narzeka na brak zainteresowania swoimi usługami, ale również może pochwalić się sporym wynagrodzeniem. Stali klienci za całonocną sesję przytulania płacą nawet 2 tysiące dolarów australijskich, czyli ok. 6 tysięcy zł. W jej cenniku przytulanie zaczyna się od kwoty 150 dolarów (470 zł) za godzinę. W gronie jej klientów są głównie mężczyźni, lecz nie brakuje również kobiet. Panie zgłaszają się do Robinson najczęściej np. po zakończeniu związku. Osoby korzystające z usług terapeutki od przytulania sami decydują, jakie będzie miejsce ich spotkania, czy będzie to hotel, ich dom, czy wynajęty pokój.
Do Missy Robinson zgłaszają się wszystkie osoby, które wykazują potrzebę wsparcia. Często są to osoby samotne, które nie mają nikogo bliskiego. Kobieta zaznacza, że jej terapia przytulania nie ma związku z usługami seksualnymi. Ma na celu jedynie poprawę humoru i samopoczucia danej osoby. Dlatego przed spotkaniem podpisywana jest umowa, w której zawarte jest sformułowanie, że wszelkie dotykanie nie ma charakteru seksualnego.
Nie jestem prostytutką i nigdy żaden klient nie próbował zrobić ze mną czegoś takiego.
Według Australijki brak dotyku i bliskości może mieć skutki w kompulsywnym objadaniu się, paleniu czy obgryzaniu paznokci, dlatego swoją profesję porównuje np. do zawodu masażysty. 44-latka twierdzi, jej dotyk pomaga wyzbyć się lęków, bólu i poczucia samotności. W rozmowie z "Daily Mail" zdradziła:
Pracuję w pewnym sensie jak masażysta, używam dotyku jako sposobu na uwolnienie ludzi od bólu. Skóra jest największym organem i bramą do naszych zdolności emocjonalnych. Niektórzy ludzie nienawidzą idei bycia dotykanym, ale wszyscy jesteśmy zaprogramowani tak, że tego potrzebujemy.