Tajemnica spowiedzi polega na nieujawnianiu niczego z tego, czego spowiednik dowiedział się w czasie sakramentu. Naruszenie jej może pociągać za sobą różne kary - m.in. ekskomunikę. Jednak nie wszyscy duchowni podchodzą do sprawy tak poważnie. Przypomina o tym historia z Jaworzna, która niedawno została nagłośniona w ogólnopolskich mediach.
Jak poinformował "Super Express", w zakrystii jednego z kościołów w Jaworznie znajdowała się m.in. ukryta kamera. A właśnie w tym pomieszczeniu spowiadali się niektórzy wierni - na przykład osoby niedosłyszące. Jednak jak wynika z relacji księży, nie była to jedyna grupa, która przystępowała do sakramentu w tym miejscu.
W świątyni znajdują się kamery monitoringu, o czym informuje tabliczkach na drzwiach. Jednak wiele osób spowiadających się w zakrystii mogło nie mieć świadomości, że kamera została zamontowana także w tym pomieszczeniu.
Duchowni są oburzeni faktem, że sakrament mógł być nagrywany. Co ważne, zgodnie z prawem kościelnym, rejestrowanie spowiedzi jest przestępstwem. Wikariusze podejrzewają, że kamerę mógł zamontować proboszcz parafii. O swoich przypuszczeniach najpierw poinformowali kurię i policję. Dlatego też zaczęto podejrzewać, że może być to próba usunięcia przełożonego ze stanowiska.
Jak w ogóle księża wpadli na ten trop? Jeden z nich nabył czujnik do wykrywania podsłuchów. Gdy użył go w zakrystii, zauważył świecący punkcik. - Zostało nam zasugerowane przez kościelnego, że tutaj może znajdować się jakieś urządzenie. Ta sugestia pojawiła się zupełnie przypadkowo - zdradził anonimowo wikariusz.
Obecnie sprawę bada policja. Proboszcz parafii, w której mogły być nagrywane osoby spowiadające się, na razie nie wypowiedział się na ten temat.