Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Ukochana Michała Żebrowskiego aktywnie prowadzi swoje media społecznościowe, na których dzieli się z obserwatorami nie tylko kulisami życia rodzinnego, ale również spostrzeżeniami i doświadczeniami, które opisuje z dystansem, często w humorystyczny sposób. Bez ogródek i koloryzowania pokazuje również realia macierzyństwa. Dzięki swojej autentyczności zyskała spore grono wiernych fanów, a wiele kobiet z łatwością może się identyfikować z jej osobą. Żebrowska ukazuje problemy, z którymi boryka się praktycznie każdy.
Aleksandra i Michał Żebrowscy doczekali się czwórki dzieci. W wywiadzie dla "Elle" Żebrowska na wspomnienie jej zdjęcia okładkowego dla religijnego pisma "Słowo wśród Nas" rozwinęła temat wiary i swojego podejścia do sakramentów. 35-latka została wychowana w katolickiej rodzinie, lecz wyznała, że jej rodzina jest obecnie "raczej wierząca, niż religijna". Okazuje się, że wspólnie z mężem zadecydowali, by nie chrzcić najmłodszych pociech.
Żebrowska zauważa, że przez większość osób obecnie przyjmowanie sakramentów jest uznawane za element tradycji. Dodaje również, że współcześnie Kościół, zamiast jednać ludzi, dzieli ich i wyklucza i wspólnie z mężem z jego stanowiskiem się "radykalnie nie zgadzamy, a wręcz się go wstydzimy".
Mimo że chrzest czy pierwsza komunia już dawno dla wielu Polaków stały się wyłącznie tradycją, zgodnie zdecydowaliśmy, że nie ochrzcimy dwójki najmłodszych dzieci.
Według Żebrowskiej Kościół przyczynił się do podzielenia ludzi w takich kwestiach jak problem: pedofilii, in vitro, aborcji czy migrantów. Zamiast służyć wiernym przykładem miłosierdzia, dobroci i wspólnoty, zgodnymi z chrześcijańskimi wartościami według 35-latki zrobił coś całkowicie odwrotnego.
Aleksandra Żebrowska poruszyła również temat obecnych rządzących oraz ich decyzji, którzy według niej działają razem z Kościołem.
Doświadczenia poronienia nauczyły mnie pokory. Przestajesz wtedy tak szybko oceniać innych ludzi, bo nie wiesz, o jak traumatycznych przeżyciach nie chcą mówić głośno. (...) Tymczasem właśnie te bolesne tematy cynicznie wywleka się na forum publiczne nie po to, by komukolwiek pomóc, tylko po to, żeby ideologiczną dyskusją, która z góry jest skazana na awanturę, wywołać emocje i odwrócić uwagę od tematów, z którymi rządzący sobie nie radzą.