Do zdarzenia doszło na terenie Australii. 23-letnia kobieta, która spodziewała się piątego dziecka, planowała urodzić siłami natury. Lekarz zasugerował jej cesarskie cięcie ze względu na dobro malucha. W przypadku porodu naturalnego dziecko mogłoby nie przeżyć. Kobieta odmówiła. Do jej domu przybyła policja wraz z pracownikiem socjalnym.
23-latka odmówiła cesarskiego cięcia i udała się do domu. Niedługo później do jej drzwi zapukała pomoc społeczna w asyście policji. Służby poinformowały ciężarną kobietę, że taka decyzja została podjęta w najlepszym interesie dziecka i jego matki. Wyjaśniły 23-latce, że gdyby w czasie porodu naturalnego wystąpiły komplikacje, pomoc mogłaby nadejść za późno. Najbliższy szpital znajdował się dość daleko. - Powiedziano mi, że mogę wówczas nie mieć czasu, aby do niego dotrzeć - wyznała 23-letnia kobieta.
Żeby przekonać ciężarną do cesarskiego cięcia, policjantka opowiedziała jej historię swojej krewnej, która straciła dziecko w drodze do szpitala. - Wiedziałam, że w ten sposób chcą mnie zastraszyć. Policjantka powiedziała, że mogę pójść dobrowolnie, ale jeśli tego nie zrobię, zostanę zakuta w kajdanki - opowiedziała dla "Daily Mail Australia" 23-latka.
Po rozmowie ze służbami kobieta wyraziła zgodę na transport do szpitala. W szpitalu pod drzwiami od jej sali cały czas czuwała policjantka. Ciężarna prosiła lekarza o poród naturalny, gdyż po poprzednich dwóch cesarskich cięciach miała depresję poporodową. Doktor był jednak nieugięty. Ostatecznie pacjentka niechętnie zgodziła się na cesarskie cięcie i w taki sposób urodziła dziecko.
Kilka dni po porodzie do domu kobiety ponownie zapukała pomoc społeczna i sprawdzała, jak czuje się matka i noworodek. 23-latka wyznała, że całe wydarzenie było dla niej na tyle traumatyczne, że nadal chodzi do psychologa po ciężkiej depresji poporodowej. Dyrektorka szpitala Donna Sherringham powiedziała "Daily Mail Australia", że decyzje zawsze są podejmowane przez ekspertów, zgodnie z najlepszym interesem pacjenta i jego dziecka.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl