W ciąży przytyła 32 kg. "To, jak wyglądam, było zwykle ważniejsze niż to, jak gram"

Anna Dymna to polska aktorka filmowa i teatralna, które obecnie prowadzi też fundację "Mimo Wszystko". Nie wszyscy jednak wiedzą, że prywatnie los ją mocno doświadczył.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Anna Dymna urodziła się jako Małgorzata Dziadyk dnia 20 lipca 1951 roku w Legnicy. Jej dzieciństwo przebiegało w ciepłej i rodzinnej atmosferze i sama aktorka wielokrotnie wspominała ten okres z nostalgią. Jej tata Jan Dziadyk był rajdowcem, a z wykształcenia był inżynierem lotnikiem. W przeszłości brał udział w rajdach zakopiańskich, lecz w momencie, gdy założył rodzinę, sprzedał motocykl i kupił motor z przyczepą. Anna Dymna wraz z braćmi i rodzicami podróżowali pojazdem po całej Polsce, często grali w chińczyka czy inteligencję. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" wspomina:

Jako dziecko byłam spokojna i szczęśliwa: najdalej plułam, świetnie chodziłam po drzewach, umiałam łowić ryby, byłam też chwalona za to, że się umiałam bić z chłopakami. Byłam wspaniale wychowywana. A potem, jak już byłam żoną Dymnego, to myśmy sami robili meble, torebki. Wszystko robiliśmy razem. Od świtu do nocy.
Zobacz wideo Anna Dymna wspomina swój pierwszy finał WOŚP

Nie planowała zostać aktorką, ale życie napisało inny scenariusz. Mając 10 lat poszła na zajęcia teatralne

Anna Dymna jako dziecko snuła marzenia o swojej przyszłości i planowała zostać mikrobiologiem morskim. W wieku 10 lat, za namową jej sąsiada, aktora i pedagoga, Jana Niwińskiego zaczęła chodzić na zajęcia teatralne. To właśnie on dostrzegł w niej talent i potencjał, a następnie przekonał, do spróbowała swoich sił na deskach teatru i dostania się do Szkoły Teatralnej, mimo że po zdanej maturze chciała zdawać na psychologię. Dymna walczyła wówczas z mononukleozą i była bardzo drobnej postury. Ważyła niecałe pięćdziesiąt kilogramów i wyglądała na jakieś dwanaście lat. Nie przeszkodziło jej to w dostaniu się do Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Jak wspominała w jednym z wywiadów:

W szkole teatralnej dziewczyn piękniejszych ode mnie było pełno. Wyglądałam jednak jak dziecko, a wtedy w filmie i teatrze istniało zapotrzebowanie na takie zgrabne, naiwnie wyglądające dziewczątka. Reżyserzy nie angażowali mnie przecież dlatego, że coś umiałam. Mój wygląd, radość, pokora, pracowitość, sposób zachowania się – to były dary od Pana Boga. Nic poza tym.

Swój debiut w teatrze zaliczyła w 1969 roku, gdzie odegrała podwójną rolę Isi i Chochoła w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego, a nieco później zapozowała na okładce "Przekroju". Jej kariera rozwijała się i Anna Dymna w pewnym momencie stała się jedną z najpopularniejszych aktorek w Polsce. W 1971 roku, po raz pierwszy pojawiła się za to na ekranie w obyczajowej komedii "150 na godzinę". Zagrała również w "Pięć i pół bladego Józka". Choć produkcja nie ujrzała światła dziennego, miała wpływ na życie młodej aktorki. Za scenariusz odpowiadał bowiem Wiesław Dymny, który później został jej mężem. W 1973 roku, ukończyła studia i zaczęła współpracować ze Starym Teatrem. Młoda aktorka wyróżniała się nie tylko niesłychaną skromnością, ale również niepowtarzalną urodą oraz spojrzeniem. Właśnie dzięki temu cieszyła się ogromnym uznaniem wśród krytyków oraz sympatią widzów. 

W pewnym momencie została zaszufladkowana. " W paru filmach nie powinnam brać udziału"

Kariera młodej aktorki wciąż się rozwijała. Nie brakowało propozycji od dyrektorów teatrów, jak i reżyserów filmowych. Na szklanym ekranie wystąpiła w takich produkcjach jak: "Nie ma mocnych", "Kochaj albo rzuć", "Janosiku", "Trędowatej" czy "Znachorze". Aktorka zachwycała talentem, ale również urodą, o której w pewnym momencie zaczęto jedynie mówić, nie wspominając nic o jej umiejętnościach. Anna Dymna przez kilkanaście lat zaszufladkowana była, jako aktorka "którą łatwo rozebrać", lecz jak sama przyznaje w rozmowie z magazynem "Film" na swoje pierwsze role patrzy z rozczuleniem i nie wstydzi się swoich wyborów z przeszłości.

Byłam nieśmiałym, niewinnym dziewczęciem. Bezkrytyczne przyjmowałam to, co mówili reżyserzy. Nie byłam w stanie obronić się przed stereotypem, który przylgnął potem do mnie na lata. W paru filmach nie powinnam brać udziału...

Jej wizerunek zmienił się po ciąży. Reżyserzy przestali widzieć w niej jedynie "obiekt pożądania"

Dziś Anna Dymna z dystansem przyznaje, że jej piersi zrobiły pół wieku temu większą karierę niż ona. Postrzeganie jej jako obiektu pożądania przez twórców wielu produkcji filmowych i teatralnych zmieniło się, gdy aktorka zaszła w ciążę. Gwiazda przestała być obsadzana w rolach dziewczynek, a zamiast tego proponowano jej postacie, które dysponowały bagażem doświadczeń. W rozmowie z "Newsweek" powiedziała:

Po urodzeniu syna przestałam być śliczna i zgrabna, po ciąży przytyłam 32 kilogramy. Nigdy już nie wróciłam do dawnej formy.

Pierwszą rolę po urodzeniu syna, dał Annie Dymnej Kazimierz Kutz. Angaż w produkcji "Opowieści Hollywoodu" według aktorki dał jej możliwość zaprezentowania się szerszej widowni w całkowicie nowej odsłonie oraz pomógł przełamać wcześniej dotyczący jej osoby stereotyp. Dymna w książce "Anna Dymna. Ona to ja" mówi:

[...] taka mu byłam potrzebna, gruba, tłusta, z dużym biustem. Pozwolił mi znaleźć odwagę zaistnienia w nowej, nieznanej widzom skórze. Pomógł przełamać własny stereotyp i zaakceptować swoje nowe warunki.

Anna Dymna poświęciła się pomocy innym. Czy tęskni za młodością? 

Na swoim koncie ma też wiele nagród i odznaczeń, lecz od połowy lat 80. coraz rzadziej pojawiała się na szklanym ekranie. Gdy jednak decyduje się na pewną rolę, pozostaje w pamięci widzów na długo. Niedawno wystąpiła w filmach "Zołza" czy "Johnny" oraz serialu "Wielka Woda". Na pytanie, w magazynie "Wysokie Obsacy", czy tęskni za młodością odpowiedziała:

Nie. Każdy czas niesie coś nowego. Jako młoda aktorka słuchałam wciąż, że jestem taka śliczna, niewinna, aniołek taki. To, jak wyglądam, było zwykle ważniejsze, niż to, jak gram. Dziś czuję się wolna. Nie twierdzę, że starość jest piękna. Sama lubię patrzeć na to, co piękne i młode.

Aktorka postanowiła wykorzystać popularność, którą cieszy się niezmiennie od lat, aby pomagać potrzebującym i wyrównywać ich szanse. Od 2003 roku zajmuje się działalnością charytatywną i jest prezeską fundacji "Mimo Wszystko". Organizacja w głównej mierze pomaga dorosłym osobom niepełnosprawnym intelektualnie.

Więcej o: