Przypomnijmy, że decyzja amerykańskiego Sądu Najwyższego z czerwca 2022 r., uchylająca wyrok w słynnej sprawie Roe vs. Wade, praktycznie pozbawiła Amerykanki konstytucyjnego prawa do aborcji. Najwyższa instancja wymiaru sprawiedliwości pozostawiła autonomiczną decyzję w tym zakresie poszczególnym stanom USA.
Pozew złożony 9 marca na terenie hrabstwa Galveston w Teksasie w dużej mierze opiera się na treści przechwyconych SMS-ów z telefonu byłej żony. W wiadomościach tekstowych kobieta oraz jej trzy przyjaciółki miały omawiać zastosowanie tabletek aborcyjnych, które są na terenie Teksasu nielegalne.
Marcus Silva żąda miliona dolarów odszkodowania od każdej z trzech kobiet. Była żona mężczyzny nie została wymieniona w pozwie. Para rozstała się w lutym 2022 roku.
W treści pozwu można wyczytać, że mężczyzna twierdzi, iż pomoc w uzyskaniu dostępu do pigułek (której udzieliły jego byłej żonie wymienione kobiety) jest równoznaczna z "pomocą w dokonaniu morderstwa".
Jak podkreślają amerykańskie media, to pierwsza tego rodzaju sprawa sądowa w historii Teksasu, w którym prawa reprodukcyjne kobiet de facto nie istnieją.
Mężczyznę reprezentują w sądzie republikanie
Marcus Silva utrzymuje, że jego żona miała dowiedzieć się o ciąży na dwa miesiące przed złożeniem pozwu rozwodowego. Z przechwyconych wiadomości tekstowych wynikało, że kobieta obawiała się, iż były mąż będzie próbował zmusić ją do pozostania z nim, jeśli dowie się o zapłodnieniu.
Silvę - co nie jest szczególnym zaskoczeniem - reprezentują w sądzie republikański przedstawiciel stanowy Brisco Cain oraz były prokurator generalny Jonathan Mitchell.
Była żony Silvy wymieniała się z przyjaciółkami informacjami na temat międzynarodowej grupy Aid Access, niosącej pomoc kobietom w potrzebie i zapewniającej im środki do bezpiecznej aborcji farmakologicznej. Jedna z kobiet miała dostarczyć tabletki byłej żonie mężczyzny.
Według obowiązującego w Teksasie prawa, kobieta decydująca się na aborcję zwolniona jest z odpowiedzialności karnej, ale za samą pomoc w terminacji ciąży grozi kara nawet dożywotniego więzienia.
Pozew ten, jak podkreślają grupy walczące m.in. o prawa reprodukcyjne kobiet, ma na celu zastraszyć inne mieszkanki Teksasu. W związku z brakiem faktycznego dostępu do aborcji, na terenie stanu dochodzi do wielu tragedii kobiet. W ostatnim czasie głośno było o pięciu obywatelkach, które pozwały władze stanowe w tej kwestii. W pozwie znalazły się zarzuty wobec lekarzy, którzy - w obawie przed oskarżeniem - mieli odmówić wykonania aborcji nawet w przypadkach, gdy ciąża zagrała życiu i zdrowiu kobiety.
Grupy broniące praw aborcyjnych kobiet potępiły pozew Silvy, nazywając go taktyką zastraszania.
To oburzająca próba odstraszenia ludzi od uzyskania opieki aborcyjnej i zastraszenia tych, którzy wspierają swoich przyjaciół, rodzinę i społeczność w potrzebie
- oznajmiła Autumn Katz, przedstawicielka Center for Reproductive Rights.
Prawniczka dodała, że "ekstremiści stojący za tym pozwem przekręcają prawo i system sądowy, aby grozić i nękać ludzi szukających podstawowej opieki i tych, którzy im pomagają".
Źródła: theguardian.com/businessinsider.in/npr.org/Twitter