19-latka z Wielkiej Brytanii wracała z pracy samochodem, gdy nagle straciła panowanie nad pojazdem. Ten przewrócił się, wskutek czego mocno uderzyła się w głowę. Sprawę pogarszał fakt, że miała wpiętą we włosy spinkę-klamrę z dużymi "zębami". Ozdoba boleśnie wbiła jej się głęboko w skórę.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak podaje mylondon.news, 24 stycznia 19-letnia Jeena Panesar wracała samochodem do domu, gdy nagle straciła nad nim panowanie, wpadła w poślizg i uderzyła w drzewo. Pojazd przewrócił się, przez co z dużą mocą uderzyła głową w jego dach. Spinka w kształcie klamry, którą miała wpiętą we włosy, wbiła jej się głęboko w skórę. Kobiecie udało się jeszcze wyczołgać z samochodu i poprosić o pomoc pobliskiego kierowcę, po czym straciła przytomność.
Została przewieziona do szpitala, gdzie chirurgicznie usunięto klips. Jeena przyznała później, że w trakcie całego dramatycznego wydarzenia była pewna, że umrze. Gdy już wpadła w poślizg, spinka boleśnie wszczepiła się jej w skórę, jednak w momencie uderzenia o dach samochodu wbiła się naprawdę głęboko. - To było po prostu bardzo bolesne - przyznała. Dodała również, że wystarczy zapomnieć, że ma się taką klamrę we włosach i położyć się na plecach, by natychmiast poczuć ból. Kobieta zdradziła również, że początkowo ratownicy nie pokazywali jej, jak wygląda. Klamra spowodowała trzydziestocentymetrową ranę, która biegła od tyłu głowy, aż do lewej brwi, którą nie była w stanie ruszyć przez ponad 6 tygodni.
Jeena dowiedziała się, że nie była jedyną osobą, która doświadczyła urazu spotęgowanego przez spinkę tego typu. Teraz przestrzega przed nią innych kierowców. - Podczas jazdy nie noś spinki-klamry z pazurami. Jeśli chcesz związać włosy, użyj gumki - mówi.