Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Sandra Kubicka to polska modelka, która przez wiele lat rozwijała swoją karierę w Stanach Zjednoczonych. Ma na swoim koncie kampanie reklamowe, występy w teledyskach oraz sesje dla prestiżowych czasopism. znalazła się na liście stu najpiękniejszych nazwisk Ameryki magazynu Maxim i pojawiła się na jednej z okładek amerykańskiego magazynu "Playboy". Modelka, mieszkając w Los Angeles, poznała wiele znanych osobistości, w tym aktora, Leonardo DiCaprio.
Sandra Kubicka jakiś czas temu zaprezentowała się jako nowa gwiazdą stacji TVP i zapowiedziała, że została prowadzącą program "Love me or leave me. Kochaj albo rzuć". W ramach promocji formatu, który będzie prowadzić, została zaproszona do podcastu Telewizji Polskiej "Bądźmy Razem". Kubicka w niemal godzinnej rozmowie z Idą Nowakowską i Aleksandrem Sikorą otworzyła i opowiedziała nieco więcej o swojej przeszłości i życiu prywatnym. W pewnym momencie wyjawiła, że kilka lat wcześniej, gdy rozwijała swoją karierę w USA, poznała jednego z najpopularniejszych aktorów Hollywood, Leonardo DiCaprio. Piękna blondynka tak mu się spodobała, że zaczął się starać o jej względy i prosić o rozmowę. Kubicka przyznała, że próbował nawiązać z nią kontakt wszelkimi sposobami.
On naprawdę się starał. Jak nie mógł do mnie dotrzeć, to do mojej asystentki bił, pytając, czy może z Sandrą porozmawiać. Bardzo fajnie mnie traktował, naprawdę gentleman.
Polska modelka lata temu w końcu powiedziała "nie" hollywoodzkiemu gwiazdorowi Leonardo DiCaprio, który zabiegał o jej względy. Jeden z prowadzących zapytał:
Dlaczego odrzuciłaś te zaloty?
Kubicka pośpieszyła z wyjaśnieniem. Okazuje się, że gwiazda miała zupełnie sprzeczne priorytety i założenia w życiu od DiCaprio.
Dlatego, że miał prawie każdą i ja nie będę tą każdą. I to mu powiedziałam. Powiedział mi, że nikt mu tak nie pocisnął nigdy i za to mnie lubi. Mała Sandra zawsze wiedziała, że chce założyć rodzinę, mieć dzieci i mieć męża, i wiedziałam, że ten gość mi tego nigdy nie da więc po co wchodzić w jakąś ulotną relację, z której nic nie wyniknie.