Czy tuż przed śmiercią można mieć cokolwiek do powiedzenia? Okazuje się, że tak. Wymiar sprawiedliwości w stanie Teksas w USA prowadzi rejestr ostatnich słów więźniów skazanych na śmierć od 1982 roku.
Mężczyzna występował w przebraniu klowna. Uchodził za miłego sąsiada i pomocnego człowieka, który aktywnie brał udział w akcjach charytatywnych. Okazało się, że za fasadą dobrodusznego i poczciwego człowieka skrywa się seryjny morderca. Został skazany na śmierć w 1984 roku, ale śmiertelny zastrzyk podano mu 14 lat później. - Pocałujcie mnie w d*pę – powiedział tuż przed śmiercią.
Peter Manuel w latach 1956-1958 pozbawił życia 7 osób. Pierwszą z ofiar zgwałcił, a potem zabił żelaznym prętem. Słynął z brutalności i został określony "Bestią z Birkenshaw". Został stracony przez powieszenie w 1958 roku. - Podgłośnijcie radio, to odejdę w ciszy – powiedział.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
James Lewis Jackson zabił żonę i dzieci, ponieważ kobieta chciała się z nim rozwieść. Udusił je, a potem pozostawił notatkę, gdzie przyznał się do zbrodni. W dniu egzekucji Jamesa Jacksona nie opuszczał dobry humor. - Czas zaczynać imprezę — powiedział do strażników.
William został skazany za zamordowanie oraz zgwałcenie 21 mężczyzn i chłopców. W 1996 roku otrzymał śmiertelny zastrzyk, lecz nim wykonano wyrok, William miał powiedzieć: - Sugerowałbym, aby osoba, która zamierza dokonać zbrodniczego czynu, wpierw udała się do jakiegoś spokojnego miejsca i poważnie tę sprawę przemyślała.