80-latka była pod opieką MOPS-u. Zmarła w domu w "warunkach urągającym człowieczeństwu"

80-letnia kobieta z Dąbrowy Górniczej zmarła w swoim domu. Jak się okazało, panowały tam skandaliczne warunki. Obok łóżka Pani Zofii leżały brudne naczynia i spleśniałe jedzenie. Dąbrowski MOPS nie ma sobie nic do zarzucenia.

16 marca zmarła 80-latka z Dąbrowy Górniczej. Kobieta spała w brudnej pościeli, a obok łóżka piętrzyły się brudne naczynia i resztki zgniłego jedzenia. Wszędzie można też było znaleźć kurz. 80-letnia staruszka już nie chodziła i na stałe przebywała w łóżku. Gazeta Wyborcza zwróciła się z prośbą o wyjaśnienia do dąbrowskiego MOPS-u.

Zobacz wideo Skandaliczne warunki w obozach dla uchodźców

80-letnia kobieta zmarła. W domu nie miała nawet łazienki

Gdy do domu pani Zofii przyszła przypadkowa osoba wykonująca swoje obowiązki zawodowe, doznała szoku. W mieszkaniu panował duży rozgardiasz, a kobieta leżała na łóżku w skandalicznych warunkach. - Czegoś podobnego nie widziałem, to były warunki urągające człowieczeństwu - opowiadał później pracownik. 80-latka była brudna, miała nieobcięte paznokcie i mówiła, że ma zmarznięte nogi. Był z nią kontakt. Przyznała, że przychodzi do niej opiekunka z MOPS-u.

Pani Zofia mieszkała w trudnych warunkach. W domu nie było łazienki i bieżącej wody. Donosiła ją w butlach opiekunka. Staruszka nie chciała się myć w zimę, bo bała się, że się przeziębi. Ogrzewanie zapewniał piec wolno stojący, tzw. koza.

Pani Zofia żyła w tragicznych warunkach. Dąbrowski MOPS zabrał głos

Zastępczyni dyrektora dąbrowskiego MOPS-u Jolanta Polit poinformowała, że opiekunka przychodziła do pani Zofii od poniedziałku do piątku. Spędzała tam dwie godziny. Na pytanie, dlaczego w domu 80-latki panował taki brud, Polit odparła: "Chciała mieć wszystko, co potrzeba, w zasięgu ręki, tuż przy łóżku". Zastępczyni dyrektora twierdzi, że drastyczne zdjęcia mieszkania staruszki mogły być wykonane przed przyjściem opiekunki, która by to posprzątała. - Proponowaliśmy pani umieszczenie w Domu Pomocy Społecznej, ale odmówiła. Miała do tego prawo, nie była osobą ubezwłasnowolnioną - powiedziała Jolanta Polit.

O śmierci 80-letniej kobiety poinformowała na Facebooku Tatiana Duraj-Fert, szefowa Dąbrowskich Inicjatyw Społecznych. Zamieściła też zdjęcia domu pani Zofii.

Nie było koperty życia. "Po co w ogóle przychodziły opiekunki?"

Gdy starsza osoba mieszka sama i nie jest zdolna do samodzielnego funkcjonowania, w jej lodówce umieszcza się tzw. kopertę życia. Znajdują się tam wszelkie informacje na temat zdrowia takiej osoby i zażywanych przez nią leków. W domu pani Zofii nie było takiej koperty. Informator Gazety Wyborczej był przerażony tym, co zastał w mieszkaniu staruszki. - Każdy z nas powinien mieć zapewnioną śmierć w godnych warunkach. Niechby to była bodaj czysta pościel. Po co w ogóle przychodziły opiekunki do pani Zofii? Przecież robiły to w ramach pracy, za którą pobierały wynagrodzenie - podsumował całą sytuację.

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Więcej o: