Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Magda Zalińska od czterech lat prowadziła prawdziwą sądową batalię z rodziną jej partnera Danny'ego Truella. Milioner przez lata dzielił się z nią swoimi funduszami, a w testamencie zostawił jej sporo aktywów. Do finalnej rozprawy, którą zaplanowano na przyszły rok, jednak nie dojdzie. Londyńska policja znalazła niedawno ciało 46-letniej kobiety w jej mieszkaniu.
Danny Truell zmarł w 2019 roku po wieloletniej walce z różnymi chorobami neurologicznymi. Przez wcześniejsze 15 lat związany był z Magdą Zalińską. W testamencie biznesmen zostawił jej elegancki apartament w południowym Londynie, a także ponad milion funtów. Co więcej, w ostatnich latach życia mężczyzny, na konto kobiety trafiło kolejne 1.5 miliona. Jak podaje portal dailymail.co.uk brat milionera uważa, że jego związek z Zalińską nie był kwestią uczucia i nazwał Polkę "dziewczyną na telefon", podkreślając, że przez wiele lat kobieta otwarcie korzystała z pieniędzy należących do Danny'ego. Sprawa trafiła do sądu, a finalna rozprawa została zaplanowana na przyszły rok.
Rozprawa jednak nie dojdzie do skutku. 11 marca ciało 46-letniej Polka zostało znalezione przez policję w jej luksusowym apartamencie. Funkcjonariusze trafili do jej domu po wezwaniach od sąsiadów, którzy od kilku dni jej nie widzieli. Funkcjonariusze przyznali, że śmierć kobiety była nagła i nieprzewidziana, ale z wykluczyli udział osób trzecich.
Edi Truell wstrzymał się od komentarzy w sprawie zgonu Polki. W jej obronie stanął natomiast jej były mąż - Wojtek Zaliński. Stwierdził, że w stronę jego byłej partnerki padły bardzo krzywdzące oskarżenia. - To kompletne bzdury. Ona nigdy nie była żadną "call-girl". Nie rozumiem, dlaczego tak krzywdzące słowa padły w sądzie. - przyznał. - To jest złe i nie powinno nigdy mieć miejsca. Nie ma jej już z nami, więc nie może się bronić. Ja to zrobię za nią - podkreślał.
Magda była matką dwójki dzieci. Według prawa jej potomstwo jest w pełni upoważnione do przejęcia spadku zapisanego ich rodzicielce. Były partner Zalińskiej przyznał także, że będzie walczył w sądzie o przyznanie małej fortuny ich potomkom.