Przez chorobę genetyczną stan jego żony i córki się pogarsza. "Raz zdarzyło się, że nóż mi wbiła w udo"

Z dnia na dzień stan żony i córki pana Tadeusza ulega pogorszeniu. Kobiety cierpią na rzadką chorobę genetyczną, która objawia się zaburzeniami ruchowymi, psychicznymi i otępieniem. Mężczyzna swoją historię opowiedział w reportażu programu "Uwaga" TVN.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

- Nieliczni tak żyją, bo kto by chciał tak żyć - przyznaje pan Tadeusz w reportażu Uwaga! TVN. Jego żona oraz córka cierpią na rzadką przypadłość, Pląsawicę Huntingtona. Od wielu lat mężczyzna żyje z renty opiekuna osób z niepełnosprawnościami. Choroba ciągle postępuje.

Zobacz wideo Drętwienie kończyn - błaha dolegliwość czy choroba?

Mężczyzna nie wiedział, jak straszna może być choroba genetyczna. Pierwsze objawy zauważył już u teściowej

Pląsawica Huntingtona objawia się zaburzeniami ruchowymi i psychicznymi, a także pogłębiającym się otępieniem. Pan Tadeusz, który od wielu lat opiekuje się swoją żoną i córką, zauważył pierwsze objawy schorzenia już u swojej teściowej. - Miała tiki, ale nie wiedziałem wtedy, że to może być taka ciężka, genetyczna choroba - przyznał. 

Choroba objawiła się u jego żony, gdy miała 30 lat. Dziś partnerka pana Tadeusza nie jest w stanie poruszać się i mówić. Ma także duże problemy z jedzeniem. Na pląsawicę Huntingtona cierpi również ich córka. 21-letnia Monika miewa napady szału, w których kompletnie się nie kontroluje. - Miałem podrapaną całą twarz, raz zdarzyło się, że nóż mi wbiła w udo - przyznał mężczyzna - Córka jest niebezpieczna. Nauczyłem się już z tym żyć, ale jestem tu jak na wojnie - podkreślał. 

W domu rodzinnym mieszka także syn mężczyzny. Chłopak nie chce zgodzić się na badania diagnostyczne, a przez stale pogłębiającą się depresję praktycznie nie opuszcza swojego pokoju.

Mimo trudów nie chce oddać bliskich do domu pomocy społecznej. "Chcę im dać namiastkę życia"

Choć z zawodu jest budowlańcem, pan Tadeusz od wielu lat nie może pracować. Utrzymuje się z renty córki i żony. Trzy razy w tygodniu pomaga mu opiekunka przydzielona przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Choć 21-latka jest mocno związana z kobietą, urzędnicy nie widzą innego wyjścia niż umieszczeniu dziewczyny i jej matki w specjalnym ośrodku. Pan Tadeusz nie wyraża jednak na to zgody. 

- Nie potrafię ich oddać, to są moje dzieci, moja żona - podkreślał mężczyzna - W domu są bezpieczni, chcę im dać namiastkę życia. Jeszcze mam siły - tłumaczył

 
Więcej o: