"Moja 11-letnia córka jest tak bogata, że wydała prawie 120 tys. zł na imprezę urodzinową"

W garażu 11-letniej Pixie Curties stoją samochody, które łącznie warte są ponad milion złotych - choć sama nie ma nawet prawa jazdy. Dziewczynka ostatnio wydała też ponad 120 tys. zł na wyprawienie imprezy urodzinowej. Żyje jak dorosła i zarabia krocie, a jej mama chwali się bogactwem dziecka w mediach społecznościowych.

Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.

11-letnia Pixie Curties z Australii już dorobiła się fortuny. Dziewczynka jest właścicielką marki produkującej zabawki i akcesoria do włosów. Jak twierdzi, zanim skończy 15 lat, będzie mogła już przejść na emeryturę. Podczas gdy jej rówieśnicy są zajęci bawieniem się w chowanego i jedzeniem słodyczy, Pixie prowadzi dwie firmy i liczy miliony, które spływają na jej konto.

Zobacz wideo Co zrobić w sytuacji, kiedy dziecko je za dużo?

Wydała prawie 120 tys. zł na imprezę urodzinową

Miesięcznie zarabia prawie 600 tys. złotych. Dziewczynka w swojej szafie ma ubrania od światowej sławy projektantów, a w jej garażu stoją luksusowe samochody. Ostatnio jej mama pokazała, jak świętowała 11. urodziny.

 

Impreza urodzinowa 11-letniej Curtis przypominała bardziej wieczór panieński niż kinderbal. Przed przyjęciem dziewczynka skorzystała z fryzjera i kosmetyczki. Miała też DJ, profesjonalnego fotografa, a w ramach atrakcji pojawił się również połykacz ognia. Goście mieli do dyspozycji bar z pizzą i fotobudkę. Głównym punktem programu był pokaz fajerwerków.

Goście dostali paczki pełne zabawek wyprodukowanych przez firmę Curtis.

 
Niesamowity jest dla mnie ten duch przedsiębiorczości, który ma w tak młodym wieku

- zachwycała się mama dziewczynki. 

Firmy założone przez Pixie to rodzinny biznes. Jej mama zajmuje się PR-em marki i robi to tak skutecznie, że w ciągu pierwszych 48. godzin ich zabawki zostały całkowicie wyprzedane. Nic dziwnego, że dziewczynka może pozwolić sobie na luksus.

 

Złamała kostkę i od razu dodała nagranie na TikToka Najpierw zadzwoniła po karetkę, potem chwyciła za telefon. Ludzie w szoku

Więcej o: