Kiedy po raz pierwszy powiedzieć "mamo" do teściowej? "Miałem dwie teściowe. Zawsze mówię 'pani' "

Zdania na ten temat są podzielone. Niektórzy w ogóle nie chcą zwracać się do teściów per "mamo" i "tato", a niektórzy uważają, że należy czekać na gest przyzwalający z ich strony. Jakie są wasze odczucia i opinie? - Niestety, nie wiem, czy mówienie do matki mojego przyszłego "mamo" przejdzie mi przez usta - przyznaje jedna z naszych rozmówczyń. Inna dodaje, że teściowa rozwiała jej wszelkie wątpliwości już w dniu ślubu. - Nie mów do mnie mamo. Mam dwoje dzieci, wystarczy - usłyszała od niej Elżbieta.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Piotr Rubik mówi do teściowej po imieniu. Jakie mają relacje?

Ślub to dla niektórych osób przełomowe wydarzenie w życiu, a często wraz z nim często zmienia się podejście do rodziców naszej partnerki lub partnera. Utarło się, że do rodziców męża lub żony zwracamy się tak, jak do swoich - "mamo" lub "tato".

Tak naprawdę jednak jest to zagadnienie o wiele bardziej złożone, które wielokrotnie poruszaliśmy na łamach kobieta.gazeta.pl. Wiele par odchodzi od tego zwyczaju. Każda osoba ma inne refleksje na ten temat i nie każdy może czuć się swobodnie, nazywając niespokrewnioną z nią/nim kobietę "mamą".

Ważne, żeby podjąć decyzję zgodnie ze swoimi odczuciami i preferencjami. A są one bardzo zróżnicowane. Niektórzy zadają sobie też pytanie, kiedy można przełamać tę barierę i zacząć nazywać swoją teściową "mamą"? Logicznie podchodząc do sprawy, takim momentem na pewno jest samo wesele. Ale czy sami teściowie za każdym razem sobie tego życzą? Zebraliśmy wypowiedzi kilku osób, którym towarzyszą te dylematy.

"Teściowej się zrobiłoby przykro"

- U mnie by nie przeszło "pani". Czuję, że teściowej się zrobiłoby przykro, gdybym tak do niej powiedziała, bo po naszym ślubie sami do mnie podeszli i powiedzieli, że chcą, żeby mówić do nich "mamo" i "tato" - mówi nam 30-letnia Ola.

- Tak właściwie to nigdy do mojej teściowej nie powiedziało "mamo" - przyznaje natomiast Dominika. - Ale jak czasem coś od niej potrzebuje to przymilam się mówiąc "mamusiu" . Na co dzień jednak mówię do niej po prostu Marta, a w towarzystwie określam ją "teściówką" - dodaje ze śmiechem.

Dla wielu naszych rozmówców zwrócenie się do teściowej "mamo" jest jednak niekomfortowe.

Miałem dwie teściowe. Zawsze mówię 'pani'. Przyznam, że próbowałem mówić 'mamo'. Może z raz mi się wyrwało, wszyscy namawiali, ale nie dałem rady. Po czasie, zachęcały do mówienia po imieniu

- oznajmia z kolei 32-letni Piotr.

- Ja mówię po imieniu, choć wiem, że teściowa wolałaby "mamo". W mojej rodzinie nie było takiej tradycji. Dla mnie to był dysonans nie do przejścia. Kocham swoją teściową i bardzo lubię, ale mama jest tylko jedna - zaznacza 29-letnia Agata.

"Najczęściej mówię bezosobowo"

Są osoby, które starają się też znaleźć rozwiązanie pośrednie - jak Alina, która jest ze swoim partnerem 3 lata.

Staram się tak kombinować językowo, żeby nie musieć mówić 'pani', ale też nie mówić 'mamo'. I na razie się udaje... Zauważyłam, że mam to po rodzicach. Oni podobnie zachowują się w stosunku do swoich teściowych. Nikt nie mówi 'mamo', ale też nie ma 'pani', ani zwracania się po imieniu

- mówi.

Bardzo lubię moją teściową, ale nie umiem powiedzieć do niej 'mamo'. Najczęściej mówię bezosobowo, czyli np. nie mówię: mamo chcesz herbatę? Tylko: Może zrobię herbatę? Najwięcej na co jestem w stanie się zdobyć to ewentualnie: A mama jaką chce herbatę? Czyli trochę mamo, ale bez tego bezpośredniego zwrócenia się na 'ty'

- stwierdza z kolei Marta.

"Nie mów do mnie mamo. Mam dwoje dzieci, wystarczy"

Elżbieta była mężatką 10 lat. Małżeństwo zawarło po kilkuletnim związku. Wspomina, że już w dniu ślubu teściowa niezbyt przyjemnym tonem rozwiała jej wszelkie wątpliwości. "I żeby nie było, nie mów do mnie mamo. Mam dwoje dzieci, wystarczy. Tadzio jest tego samego zdania" - przywoływała w pamięci nasza rozmówczyni.

Zwykle zwracałam się do niej bezosobowo, ale w towarzystwie mówiłam po imieniu. Nienawidziła tego imienia, przedstawiała się zwykle inaczej, ale od jej matki wiedziałam, jak ma zapisane w papierach. Ale była zabawa, gdy niezorientowani dopytywali, w czym rzecz

- opowiada Elżbieta.

"Nie wiem, czy 'mamo' przejdzie mi przez usta"

Zresztą, kwestia ta nie dotyczy nie tylko mężatek. Pojawia się również w przypadku wieloletnich, niesformalizowanych związków. 30-letnia Karolina przyznaje, że utknęła w pewnym potrzasku.

Stoję na progu. Niestety, nie wiem, czy mówienie do matki mojego przyszłego per 'mamo' przejdzie mi przez usta. To jednak nie jest moja mama, a ze swoją mam bardzo silną więź. Z drugiej strony "Ej, Barbara" nie ma tego szacunku, który należy się matce męża. A z trzeciej strony, zwracać się do teściowej bezosobowo? Słabo...

- zastanawia się.

Paulina jest w związku od 4 lat. - Do mamy mojego chłopaka mówię "pani". Proponowała mi, żebym mówiła "Zosia", ale wtedy głupio mi było zwracać się do niej jak do koleżanki. I tak zostało - wspominała.

Teraz wolałabym mówić 'Zosia', ale przecież nie zapytam, czy już dostatecznie długo się znamy. Gdybyśmy byli po ślubie, pewnie mówiłabym po imieniu. Bo jednak 'mamo' brzmi dziwnie...

 - stwierdza.

Wątpliwości nie ma za to 25-letnia Daria. - Jestem w związku ponad 7 lat, a za dwa miesiące będę mężatką i na pewno będę mówić bezosobowo! Chyba przez gardło mi to nie przejdzie - zapowiada. I dodaje: - Niektórzy znajomi po ślubie przeszli na "ty" ze swoimi teściami. Ja wiem, że moja teściowa by na to nie poszła, ale chyba i mi niezręcznie byłoby tak mówić...

Więcej o: