Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
"Piękna i bestia", "Umięśniona Barbie", "She-Hulk", 27-letnia trójboistka Julia Vins doczekała się wielu nietypowych pseudonimów. Wszystko dzięki jej niezwykłej muskulaturze. Wielu mężczyzn nie może jednak pogodzić się z jej wyglądem. Z tego powodu strongwoman od lat mierzy się z nieprzychylnymi komentarzami.
Zaledwie po pięciu latach treningu Julia Vins zapisała się na kartach sportowej historii. Kobieta pobiła szereg rekordów związanych z powerliftingiem, czyli trójbojem siłowym. Rosjanka podniosła w przysiadzie 215 kg, wycisnęła 120 kg na ławce oraz podniosła 190 kg w martwym ciągu. Przy biciu każdego z poprzednich najlepszych wyników miała we włosach kokardkę. To właśnie symbolizuje Vins - łączy siłę i delikatną urodę.
Jej sylwetka od lat jest tematem sporów i nieprzychylnych komentarzy. Najczęściej pochodzą one od mężczyzn. - Niektórzy myślą, że kobiety powinny tylko gotować i prać - przyznała strongwoman - Koncept "kobiecej budowy ciała" jest dla mnie dziwny, ponieważ ma je też mnóstwo mężczyzn. Moim zdaniem o wiele ważniejsza jest osobowość - podkreślała.
- Najczęściej nieprzyjemne opinie pochodzą od mężczyzn, którzy nie są zadowoleni ze swojej sytuacji życiowej, czy osiągnięć - przyznała Julia - Szczerze? Nie obchodzi mnie ich opinia - skwitowała. Kobieta przez lata słyszała uwagi o "twarzy modelki" i "oszpeconym ciele". Dziś po prostu nie czyta wiadomości, które dostaje w social media. - Nigdy ich nie sprawdzam, za to często odpisuje w komentarzach pod postami. Gdyby, miała odpisać na DM tylko kilku osobom, byłoby to niesprawiedliwe - stwierdziła. Vins niesie jasne przesłanie dla młodych kobiet chcących osiągnąć sukces: "Nie słuchaj opinii innych i podążaj za swoimi pasjami".